We wtorek w USA od początku sesji plusem było to, że szybkimi krokami zbliża się koniec miesiąca i kwartału, kiedy to w USA czasem pojawia się chęć do wykreowania procesu „window dressing". Plusem były też raporty makro. Minusem było ciągle to, że oscylatory były wykupione, co zachęcało do korekty. Wydaje się, że to ostatnie było najważniejsze, a pretekstem do pogorszenie nastrojów, który cytują agencje, była wypowiedź jednego z szefów Fed.

Znany „jastrząb" Charles Plosser, szef Fed w Filadelfii powiedział, że uruchomienie QE3 nie było potrzebne (z tym się zgadzam) i że nie pomoże gospodarce (to wcale nie jest pewne). Uważam, że wiązanie pogorszenia nastrojów na rynkach z wypowiedzią Plossera jest pewnego rodzaju nieporozumieniem. Wszyscy od dawna wiedzieli, jakie ma on poglądy. Jeśli ich przypomnienie doprowadza do pogorszenie nastrojów to znaczy, że rynek chce się korygować. Sygnalizowała to już zresztą niemrawa reakcja na publikacje dobrych danych makro.

Najbardziej istotnym wskaźnikiem był publikowany przez Conference Board wrześniowy indeks zaufania konsumentów. Okazało się, że wzrósł we wrześniu z 60,6 do 70,3 pkt. (oczekiwano 62,9 pkt.) – najwyższy poziom od siedmiu miesięcy. Pamiętać trzeba, że jeśli nawet indeks wzrośnie to dopiero trwałe utrzymywanie się ponad poziomem 90 pkt. sygnalizowałoby prawdziwą poprawę nastrojów. Jednak zazwyczaj takie dane, dodatkowo w końcu kwartału, doprowadzały do mini- euforii. Nie tym razem.

Na rynku akcji znaczenie miało to, że po poniedziałkowej sesji Caterpillar obniżył prognozy, a Red Hat opublikował raport kwartalny gorszy od oczekiwań. Ceny akcji tych spółek taniały. Po publikacji danych makro indeksy rosły, ale bez entuzjazmu. W połowie sesji niedźwiedzie wykorzystały pretekst w postaci wystąpienie Plossera, żeby pchnąć indeksy na południe. Tym razem nie było poważnego kontrataku w ostatniej godzinie. Indeksy spadły po około jeden procent (nieco więcej w przypadku NASDAQ), ale dzięki temu spadkowi wychłodziły się oscylatory. To plus dla byków.

We wtorek GPW rozpoczęła sesję neutralnie. Bardzo szybko atak na rynku kontraktów doprowadził całkiem nieoczekiwanie do zwyżki WIG20 o 0,7 proc. W tym czasie na innych rynkach indeksy trzymały się blisko poziomu neutralnego. Po niecałej godzinie zaczęły się jednak obniżać, co doprowadziło do podobnego procesu również w Polsce.

WIG20 był jednak wyraźnie silniejszy od indeksów w Niemczech lub Francji. Owszem, praktycznie dotknął poziomu neutralnego wszedł w marazm, ale po południu bardzo powoli posuwał się na północ. Dzień zakończyliśmy wzrostem o 0,62 proc., ale tylko dlatego, że w końcówce europejskiej sesji indeksy w USA jeszcze rosły.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.