Zachowanie giełd amerykańskich w czwartek było równie zaskakujące jak giełdy warszawskiej. Powody do zwyżki indeksów były wcale nie taki duże, a jednak ceny akcji rosły jak na drożdżach.

Mówiło się coś o planie dla Libii, który przygotowują Hugo Chavez i Muamar Kadafi. Libijski dziennik "Josberides" w wydaniu internetowym poinformował, że plan Chaveza zaakceptowały zarówno Liga Arabska jak i Muamar Kadafi. Potem potwierdził tę informację rzecznik prezydenta Wenezueli. Podobno misja międzynarodowa ma szukać kompromisu między Kadafi a zbuntowanym społeczeństwem. Prawdę mówiąc nie wyglądało to poważnie, bo trudno uwierzyć, żeby Kadafi chciał oddać władzę, a tylko o takim „kompromisie” może być teraz mowa. Bykom na rynkach akcji to chyba jednak wystarczyło, mimo że cena ropy ledwo drgnęła (spadek o pół procent).

Prawdą jest jednak, że pomagały bykom dane makro. Tygodniowy raport z amerykańskiego rynku pracy był dużo lepszy od oczekiwań. Ilość nowych wniosków o zasiłek zdecydowanie spadła do 368 tys. (oczekiwano 395 tys.). Spadła też oczywiście średnia 4 tygodniowa - jest najniższa od 2 lat. Potem dowiedzieliśmy się, że lutowy indeks ISM dla sektora usług wzrósł nieznacznie (z 59,4 na 59,7 pkt.), co z pewnością bykom zaszkodzić nie mogło. Poza tym raporty o sieciowej lutowej sprzedaży detalicznej w sklepach czynnych dłużej niż 1 rok były w większości dobre. Ogólnie ceny wzrosły o 4,2 proc. Prawdę mówiąc nie ma co się temu dziwić, bo ostra zima zatrzymała kupujących w domach w grudniu i styczniu (chociaż tutaj też było dobrze, bo 4,8 proc.), więc odbili sobie to w lutym.

Na rynku akcji zapanował euforia. Pisałem w środę, że jeśli sytuacja na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej się wyjaśni to rynki wpadną w euforię, ale przecież nie o takim wyjaśnieniu myślałem. Zachowanie rynku ropy sygnalizowało, że na razie o żadnym wyjaśnieniu nie może być mowy. Indeksy jednak błyskawicznie rosły odrabiając duże straty z wtorkowej sesji. Z tej sesji można wyciągnąć jeden wniosek: rynek jest nadal w „byczym” nastroju i każda, najmniejsza poprawa na świecie doprowadza do dużych zwyżek indeksów.

GPW rozpoczęła czwartkową sesję od wzrostu indeksów. Powodem było odbicie widoczne na innych rynkach europejskich. Potem jednak rynek zaczął się zachowywać bardzo dziwnie. Na rynku zapanował wręcz euforia. Najmocniej, bo o blisko 4 procent drożał PKN Orlen, ale mocno atakowane były również banki. Już po dwóch godzinach WIG20 blisko 1,5 proc. Dla mnie takie zachowanie było zaskakujące. Można powiedzieć, że wyprzedziliśmy to, co działo się potem w USA.

Nic takiej euforii nie uzasadniało. Faktem jest jednak, że na innych giełdach nastroje stały się też nagle bardzo dobre, ale po, a nie przed naszym wystrzałem. Być może rzeczywiście pogłoski o planie rozwiązania problemów w Libii pomagały tak mocno bykom (mimo, że ropa taniała symbolicznie). Dziwnie wyglądało tylko to, że na tych innych giełdach większa część wzrostu była po prostu odrabianiem strat ze środy, a u nas WIG20 w czwartek euforycznie rósł po środowym wzroście. Poza tym obrót był bardzo duży. Najwyraźniej jakiś kapitał zawitał do nas zza granicy. Mówiło się, że ten uciekający z Turcji do nas zawitał. Rychło w czas, bo w Turcji indeksy właśnie mocno odbijały. Nie jest to jednak wykluczone.

Nie wiemy jednego: jak duży jest ten kapitał i jak długą ma perspektywę? Jakikolwiek by nie był to niedługo rynek przejdzie prawdziwy test. Od listopada zeszłego roku WIG20 tkwi w trendzie bocznym 2.600 – 2.800 pkt. Teraz ma szansę go przełamać. Musiałby to jednak zrobić bardzo przekonująco, a i tak mogłaby zostać niepewność, bo już raz udało się zamknąć wyżej i okazało się, że była to pułapka.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Xelion. Doradcy Finansowi
 
 
 
Wszelkie opinie i oceny zawarte w niniejszym dokumencie wyrażają indywidualne opinie osób go sporządzających w dniu jego publikacji i nie mogą być interpretowane jako podstawa do podejmowania jakichkolwiek decyzji dotyczących inwestycji dokonywanych przez czytelnika. Xelion. Doradcy Finansowi Sp. z o.o. nie ponosi odpowiedzialności za skutki decyzji podjętych na podstawie niniejszego opracowania i zawartych w nim opinii autora.