We wtorek na Wall Street indeks S&P 500 stał tuż pod rekordowym poziomem czekając na impuls do mocnego odbicia w dół albo do wyraźnego przebicia tego oporu. Ze strony danych makro rynek miał nie otrzymać poważnych sygnałów, ale dostał cios z dość nieoczekiwanej strony. O tym niżej.



Poza tym niepokojące informacje docierały z Grecji. Rząd w Atenach w wydanym we wtorek komunikacie oświadczył, że z powodu "poważnych rozbieżności" pomiędzy kredytodawcami Grecji, Komisją Europejską i Międzynarodowym Funduszem Walutowym (MFW), negocjacje ich przedstawicieli z Grecją uległy zahamowaniu. Samochody kredytodawców i Grecji pędzą na siebie.

Trochę mówiono rano o dużym spadku (4 proc.) indeksu Shanghai Composite. Pretekstem wywołującym spadek było to, że media wspominały o zaostrzeniu wymagań odnośnie depozytów przez firmy brokerskie. Gracze szybko jednak doszli do wniosku, że takie ochłodzenie euforycznemu wręcz rynkowi chińskiemu bardzo się przyda.

Dane makro publikowane w USA były niepokojące. Bilans handlu zagranicznego USA wykazał deficyt w wysokości 51,4 mld USD (oczekiwano 41,3 mld). Ten raport zazwyczaj jest lekceważony, ale tym razem inwestorów zaniepokoił. Tak duży deficyt może sygnalizować, że w pierwszym kwartale PKB w USA spadł.

Ostateczny odczyt indeksu PMI w sektorze usług pokazał, że zweryfikowano odczyt na 57,4 pkt. (pierwszy odczyt to 57,8 pkt.). Ważniejszy był indeks ISM też dla sektora usług. Wyniósł 57,8 pkt. (oczekiwano spadku z 56,5 na 56,3 pkt.). Wynik dobry, ale raporty te najczęściej są lekceważone.

Rynek akcji rozpoczął dzień neutralnie, ale wszystkie wymienione na początku komentarza (w części amerykańskiej) czynniki zdecydowanie umacniały obóz niedźwiedzi. Indeksy zanurkowały. Spadały praktycznie do końca sesji. Indeks S&P 500 stracił 1,18 proc., czyli o połowę mniej niż indeksy niemieckie czy francuskie, ale ten spadek sygnalizuje, że rynek jest niezdecydowany, a korekta przyjmuje postać trendu bocznego.

GPW zachowywała się we wtorek od rana tak jakby nadal nie było inwestorów z City. To oczywiście żart, ale faktem jest, że ani początkowe spadki indeksów na innych giełdach europejskich, ani szybka zmiana sytuacji i ich zwyżki nie zmieniły sytuacji w sektorze dużych, polskich spółek. WIG20 ugrzązł na poziomie neutralnym. Rósł jednak nadal SWIG80.

Przełom nastąpił w okolicach południa. Osuwające się indeksy na innych giełdach europejskich doprowadziły na GPW do gwałtownego załamania indeksów. Było tak mocne, że WIG20 wylądował na minusach. Po publikacji dużego deficytu handlowego USA, kiedy euro zaczęło się szybko umacniać do WIG20 doszlusowały inne indeksy europejskie.

W końcówce jednak nasz rynek wyróżniał się zdecydowanie (to już kolejny raz) na plus. W Niemczech i Francji indeksy traciły ponad dwa procent, a u nas WIG20 stracił tylko 0,6 proc. MWIG40 i SWIG80 zakończyły dzień praktycznie neutralnie.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.