Wall Street w czwartek nadal czekała na nowe impulsy z geopolityki i z Białego Domu. Pojawiło się kilka raportów makro (o czym niżej), ale od dawna dane makro mają znikomy wpływ na nastroje.
Przed sesją szkodziły giełdom znowu informacje z frontu wojen handlowych. Chiny ponownie groziły, że są w pełni przygotowane do „ilościowej i jakościowej” odpowiedzi na amerykańskie cła. Do Unii Europejskiej dołączyły Indie, które też nałożą cła na część produktów amerykańskich. Teraz wszystko zależy od działań Donalda Trumpa.
Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że w ostatnim tygodniu złożono 218 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 220 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła.
Indeks Fed z Filadelfii w czerwcu wyniósł 19,9 pkt. (oczekiwano spadku z 34,4 na 29 pkt.). Raport o cenach domów publikowany przez FHFA pokazał, że w kwietniu wzrosły one o 0,1% m/m (oczekiwano 0,3%). Indeks wskaźników wyprzedzających (LEI) w maju wzrósł o 0,2% (oczekiwano 0,4%).
Wall Street rozpoczęła sesję od neutralnego otwarcia. Natychmiast jednak indeksy zaczęły spadać. Po stracie ponad pół procent, jak zwykle ostatnio, włączył się mocniej obóz byków i indeksy zaczęły zmniejszać skalę spadku. To nie był koniec zmienności. W okolicach połowy sesji niedźwiedzie znowu zaatakowały. Tym razem atak zakończył się sukcesem. Indeks S&P 500 stracił 0,63%, a NASDAQ 0,88%. Jak widać Wall Street zaczyna się niepokoić, ale nie można powiedzieć, że się boi.
GPW rozpoczęła czwartkową sesję od wzrostu indeksu WIG20. Słabość indeksów na innych giełdach europejskich sprowadziła szybko WIG20 do poziomu neutralnego, a MWIG40 poniżej niego, ale byki nie poddawały się – WIG20 ruszył powoli na północ. Nic sensownego z tego nie wyszło. Wręcz odwrotnie – podaż przycisnęła i WIG20 zabarwił się na czerwono. Indeks tracił już około jeden procent, ale przed pobudką w USA zaczął rosnąć.
Najwyraźniej liczono na pomoc Amerykanów, bo odbijały kontrakty na amerykańskie indeksy. Na 90 minut przed rozpoczęciem sesji w Stanach WIG20 testował już linie poziomu neutralnego. Na innych giełdach europejskich takiej poprawy nie było widać (była, ale nieznaczna i krótkotrwała). Mimo pogarszania się nastrojów na rynkach rozwiniętych u nas WIG20 zaczął barwić się na zielono. Znowu prowadziły na północ indeks spółki skarbu państwa: PKN Orlen, PZU i KGHM. Bardziej logicznie zachowywał się spadający MWIG40.
Zanosiło się na zakończenie sesji półprocentowym wzrostem, ale słaby początek sesji na Wall Street na to nie pozwolił. WIG20 stracił nieznacznie, bo tylko 0,15% sygnalizując, że bardzo chciałby dalej rosnąć. MWIG40 stracił jednak 0,93%. Sygnały sprzedaży po tej sesji nadal obowiązywały.
Sprawdzimy dzisiaj, po spadkach na Wall Street, czy nadal obóz byków będzie taki silny. Jeśli indeksy na świecie zaczną się podnosić (szczególnie w USA) to zapewne tak, ale nie wierzę w to, że GPW w przeciwfazie da radę rosnąć przez czas dłuższy.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.