Wtorek w USA był dniem bez istotnych danych makro. Był to też dzień przed środowym zamknięciem rynków finansowych w USA - czczą w ten sposób pamięć zmarłego 30.11 prezydenta USA George’a H.W. Busha. To mogło już we wtorek spowolnić handel i zaszkodzić bykom.

Poza tym zaczęto głębiej spoglądać w amerykańsko-chińskie porozumienie zawarte podobno podczas kolacji na szczycie G-20 i okazało się, że prawie nic nie zostało zapisane z tego, o czym mówili Amerykanie. Nie ma na piśmie tego okresu 90. dniowego zawieszenia broni. Nie wiadomo nawet, kiedy ma się rozpocząć. Nie ma też nic o zniesieniu 40. procentowych chińskich ceł na amerykańskie auta. Zaczęło to wszystko wyglądać bardzo niepoważnie.

Wydawało się, że w trakcie dnia Amerykanie będą się starali wyjaśnić sytuację na froncie amerykańsko-chińskim, ale nic takiego się nie wydarzyło, więc (jak napisano w jednym z komentarzy) inwestorzy poczuli się okłamani przez polityków. Z Wielkiej Brytanii napływały informacje zgodnie z którymi „twardy Brexit” staje się bardziej prawdopodobny.

Na Wall Street dużo mówiono też o tym, że rentowności trzyletnich obligacji pokonały rentowności obligacji pięcioletnich, co potraktowano jako bardzo wstępny sygnał zwiększającego się prawdopodobieństwa recesji. Nic dziwnego, że indeksy zanurkowały. Indeks S&P 500 i NASDAQ traciły na dwie godziny już ponad trzy procent.

Wtedy do gry wszedł mocniejszy popyt, ale szybko okazało się, że byki tę rozgrywkę przegrywają. To doprowadziło do takiej paniki, że indeks S&P 500 stracił 3,24%, a NASDAQ 3,8%. Niewiele już z wzrostowej części korekty zostało. Takie zachowanie rynku w końcu roku jest tak mocno nietypowe, że po Nowym Roku można się obawiać większej przeceny.

GPW rozpoczęła wtorkową sesję tak jak rozpoczęły ją inne giełdy europejskie, czyli spadkiem WIG20, ale nasz rynek był silniejszy. Nie tylko WIG20 szybko zredukował sporą część zniżki i ulokował się tuż pod poziomem neutralnym, ale i mWIG40 kosmetycznie rósł. Na pół godziny przed rozpoczęciem sesji na Wall Street WIG20 barwił się już na zielono.

Końcówka sesji wyglądała niezwykle dziwnie. Indeksy na giełdach europejskich kończyły dzień jednoprocentowymi spadkami, indeksy na Wall Street nurkowały, a u nas sesja kończyła się na najwyższym sesyjnym poziomie. WIG20 zyskał 0,67%, a mWIG40 0,72%. Takiego zakończenia nie da się uzasadnić fundamentami ani otoczeniem. Podobnie zachował się węgierski BUX, co może wskazywać na to, że jakiś fundusz zagraniczny napełniał portfel akcjami z Centralnej Europy.

Najwyraźniej gracze na naszej giełdzie za wszelką cenę postanowili dobrze zakończyć rok. To może się im udać, ale wyłącznie wtedy, jeśli indeksu na innych giełdach europejskich, a przede wszystkim na Wall Street wrócą do kończących rok zwyżek. Dzisiaj nasza sesja rozpocznie się spadkiem indeksów, ale brak sesji w USA może znacznie ograniczyć aktywność inwestorów i umożliwić zakończenie, którego nie da się przewidzieć.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.