We wczorajszym komentarzu pisaliśmy, że w trakcie sesji istnieje poważne ryzyko spadków silniejszych niż sugerowane rano przez kontrakty futures i faktycznie zostały one zrealizowane. Z wyjątkiem giełdy w Madrycie, która pozytywnie się wyróżniała (IBEX skorygował się o 0,27%), pozostałe główne indeksy UE traciły od 1,09% (IBEX) do 1,76% (Stoxx 600), FTSE100 spadło o 0,71%. O ile podstawowym źródłem negatywnego sentymentu były wyniki Facebooka i Snapchata, zachowanie rynków europejskich zostało w dużej mierze zdeterminowane posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego i nie może być interpretowane w oderowaniu od faktu, że kurs EURUSD wzrósł wczoraj o 1,2%. Dziś wynosi ponad 1,1450, podczas gdy jeszcze wczoraj przed posiedzeniem było to zaledwie 1,1275. We wczorajszym komunikacie EBC ocenił, że bilans ryzyk dla inflacji przesunął się znacząco w górę, w szczególności w krótkim okresie. To stwierdzenie zostało jednoznacznie zinterpretowane jako przyznanie się do błędu, a deklaracja C. Lagarde, że pełna ocena procesów inflacyjnych będzie mieć miejsce w marcu została odebrana jako sygnał, że w przyszłym miesiącu dojdzie do zmiany retoryki. W tym punkcie zwracamy uwagę, że drastyczne umocnienie euro miało miejsce nie tylko względem dolara, ale także funta i to pomimo faktu, że Bank Anglii podniósł wczoraj stopy procentowe i zamierza to robić dalej. Jest to jeden z powodów ambiwalencji, którą odczuwamy co do wczorajszej rynkowej reakcji na posiedzenie. Taka jej skala znajdowałaby naszym zdaniem uzasadnienie, gdyby w jakiś sposób zmieniono parametry skupu aktywów albo doszło do wyraźnej zapowiedzi podwyżek. Tymczasem podczas konferencji C. Lagarde wprost odniosła się do tematu różnic w perspektywach inflacyjnych Zjednoczonego Królestwa i strefy euro, mówiąc o wciąż wysokim bezrobociu w części należących do niej państw, porównanie do Fedu zbiła zaś argumentem o znacznie silniejszej stymulacji fiskalnej w USA. Wczorajsze zachowanie rynku długu (rentowność bundów wzrosła o 10 pb) i walutowego jest w naszej opinii sprzeczne z jej intencjami i spodziewamy się, że w okresie do marcowej projekcji może dojść do werbalnych interwencji, w których da temu wyraz. Zaznaczamy, że na tym etapie absolutnie nie możemy wykluczyć podwyżek stóp w strefie euro w tym roku, ale wynika to wyłącznie z obaw o to, że niekontrolowany wzrost inflacji będzie kontynuowany i w końcu zmusi EBC do działań, a nie z wczorajszego komunikatu i konferencji. Optymizmem w tej kwestii na pewno nie napawa fakt, że pomimo złej sytuacji na giełdach notowania ropy biły wczoraj kolejne rekordy, głównie z powodu konieczności ograniczenia wydobycia w Teksasie za sprawą warunków pogodowych.

S&P500 spadło wczoraj o 2,44%, a NASDAQ o 3,74%. Potężna wyprzedaż, która przy normalnej zmienności na amerykańskim rynku akcji stałaby się zapewne źródłem co najmniej kilkudniowych rozważań, z perspektywy dzisiejszej okazuje się raczej okazją, by „przyłączyć się” do krótkoterminowego (przynajmniej w naszej opinii) ruchu wzrostowego, który rozpoczął się w ubiegły piątek. Wbrew naszym obawom, raport Amazona okazał się znacznie lepszy od oczekiwań, a sama spółka, która podczas wczorajszej paniki straciła 7,81%, odbijała w handlu posesyjnym o 14,24%. Sprawozdanie zamyka publikacje FAAMG w klamrę, która każe je określić jako pozytywne na tle szerokiego rynku niezależnie od sytuacji Facebooka. Podtrzymujemy opinię, że w tym kontekście można spodziewać się przynajmniej tymczasowego zatrzymania rotacji z sektora technologicznego w lutym, ale zwracamy także uwagę, że ten rewelacyjny raport Amazona wciąż oznaczał dynamikę przychodów na poziomie jednocyfrowym, po raz pierwszy od 2017 r. Nawet uwzględniając dynamikę przychodów z reklam (32% r/r) i usług w chmurze (40% r/r), gigant e-commerce, podobnie jak Apple i Facebook, nie pokazuje obecnie liczb, które sugerowałyby, że kolejne lata także będą należały do czołówki NASDAQ.

Rynki azjatyckie dziś rosną, co potwierdza, że także Europa i Polska mogą dziś dyskontować raczej oczekiwania na dzisiejsze silne odbicie w USA, a nie wczorajszą wyprzedaż.

 

Kamil Cisowski

Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o.

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.