W poniedziałek  kalendarium  w  USA było  puste,  wiec graczom pozostawało reagowania na informacje dochodzące ze świata. Chodziło przede wszystkim o europejskie dane makro i informacje polityczne. Niewątpliwie też to, że wstępny odczyt indeksu PMI dla przemysłu chińskiego szósty miesiąc z rzędu pozostaje pod poziomem 50 pkt. bykom pomóc nie mogło. Nastroje pogorszyło również to, że indeksy PMI (też wstępne odczyty) opublikowane w Europie pokazały znaczne pogorszenie sytuacji. Euroland będzie w recesji przez przynajmniej pół roku.

Polityka europejska również Amerykanom nie pomagała. Znaczne umocnienie sił przeciwników strefy euro we Francji (bardzo dobry wynik Marine Le Pen i niezły Jean-Luc Melenchon) w połączeniu (z oczekiwaną jednak) wygraną w pierwszej turze François Hollande pokazuje, że siły antyunijne (właściwie anty-Merkel) są w Europie coraz silniejsze (to zresztą od dawna zapowiadałem). Szkodziło też to, że holenderski rząd podał się do dymisji - nie dostał zgody parlamentu na przeprowadzenie oszczędności budżetowych. Przedterminowe wybory odbędą się w czerwcu, a wyniki mogą wszystkich zadziwić.

Rynkowi akcji szkodziła też afera łapówkowa Wal-Mart (w Meksyku) – akcje taniały o blisko pięć procent. Szef Kellogg powiedział też, że sytuacja w Europie staje się dla jego firmy trudna. Oczywiste było, że problemy poza-amerykańskie i czekanie na środową pomoc FOMC będą ograniczały spadki indeksów na amerykańskich giełdach. Jednak indeksy na początku sesji szybko zanurkowały i S&P 500 dotknął kwietniowego minimum. Potem zaczął się bardzo powoli podnosić. Udało się zredukować skale spadków do około jednego procenta, ale na wykresie widać, że grozi nam przejście z wzrostowej podfali B do kolejnej spadkowej C.

Byki na GPW nie miały w poniedziałek najmniejszych szans. Ostra reakcja rynków europejskich na publikację danych makro w Chinach i w poszczególnych krajach strefy euro oraz w całej strefie musiały naszej giełdzie zaszkodzić. Nie pomagało też z pewności to, że w piątek byki w USA były za słabe na utrzymanie zwyżek indeksów, które widzieliśmy, kiedy kończyły się europejskie sesje. Przed południem WIG20 tracił 1,5 procent. Potem przez długi czas nic się nie działo. Pogarszające się nastroje na innych giełdach nie wpływały na nasz rynek, który zamarł w marazmie. Po pobudce w USA indeksy jednak wyłamały się dołem z tej stabilizacji i sesja zakończyła się blisko dwu i pół procentowym spadkiem WIG20.

Nie ma żadnej wątpliwości, że indeks dąży do dolnego ograniczenia kanału trendu bocznego trwającego od sierpnia zeszłego roku. Jeśli Fed rynkom nie pomoże, a 6. maja wybory we Francji i Grecji przebiegną nie po myśli byków to dojdzie do wyłamania z kanału dołem. Nie jest to jednak prognoza, bo zarówno rozwój sytuacji politycznej jak i czas, kiedy Fed zdecyduje się interweniować jest nie do przewidzenia.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

-

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.