W USA piątkowe kalendarium było kompletnie puste. W tej sytuacji uwaga skoncentrowała się na debiucie Facebooka. Po sesji czwartkowej dowiedzieliśmy się, że cena akcji w IPO została ustalona na 38 USD (maksimum w widełkach). Spółka wyceniona została na 104 mld USD. Uważam, że wyceniona całkowicie irracjonalnie (C/Z powyżej 100).

Wielu komentatorów miało nadzieję, że ten debiut poprawi nastroje na giełdzie. Nie poprawił. Można nawet powiedzieć, że pogorszył. Optymiści liczyli na... pięćdziesięcioprocentowy zysk. Handel zaczął się od plus 10,7 proc. Potem w chwilowej euforii było nawet + 18 proc., ale od tego momentu cena akcji spadała i dotknęła ceny z IPO – gdyby nie obrona gwarantów (przez pewien czas będę bronić tego poziomu) to nie wiadomo, co by się stało. Akcje znowu podrożały i ustabilizowały się na poziomie o około 7-8 procent wyższym od IPO, a pod koniec sesji znowu zaczął się osuwać w kierunku poziomu IPO. Co prawda nie wiem, czym bo dla mnie ta cena jest wzięta z sufitu.

Na półtorej godziny przed końcem sesji indeksy traciły około pół procent, ale rewelacja na temat możliwego przeprowadzenia w Grecji referendum zaczęły podnosić nie tylko kurs EUR./USD ale i indeksy giełdowe. Wydawało się, że nie przeszkodzi nawet Facebook z ceną akcji niewiele wyższą niż na IPO. Okazało się jednak, że szkodził. Na pół godziny przed końcem sesji dotknął znowu ceny z IPO, co doprowadziło do paniki na rynku. Indeksy wróciły do poziomu z pierwszej dekady stycznia. Plusem jest jedynie to, że oscylatory są krańcowo wyprzedane i zdecydowanie domagają się odbicia.

Po fatalnej sesji z czwartku GPW nie miała w piątek ochoty na eksperymenty. Można powiedzieć, że dość wiernie powielała to, co działo się na innych giełdach. Wpierw spadek, a potem odrobienie większości strat i ugrzęźnięcie tuż pod poziomem neutralnym. Po południu szybkie wybicie na innych giełdach zostało natychmiast powielone przez nasz rynek. WIG20 zabarwił się na zielono, a że miał co odrabiać to popędził bardzo szybko. Jednak zachowanie giełd amerykańskich mu nie pomogło, więc udało się jedynie zakończyć dzień mini wzrostem (0,19 proc.).

Zdecydowanie lepsze od środy zeszłego tygodnia zachowanie EUR/USD i rentowności długu europejskiego, czekanie na nieformalny szczyt UE oraz techniczne wyprzedanie rynków (szczególnie w USA) każą zachować dużą ostrożność. Zdecydowanie bliżej jest do odbicia niż do dalszych spadków.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.