Na Wall Street pierwsze dwa dni tygodnia były pozbawione istotnych dla rynków raportów makro i informacji ze spółek. O ile gracze w Europie mogli się niepokoić spadkiem produkcji w Niemczech to Amerykanie takimi „drobiazgami się nie przejmowali". Czekano na rozpoczęcie sezonu raportów kwartalnych spółek, a gracze pozycjonowali swoje portfele szykując się na jego rozpoczęcie. Nie wyglądało to jednak dobrze.

Na rynku surowcowym wtorek rozpoczął się od korekty na rynku ropy i miedzi. Mocniejszy dolar i spadki indeksów giełdowych kreowały nastroje, które szkodziły surowcom. Dramatycznie staniała znowu ropa – o prawie dwa procent. Tylko rynek złota się nie poddawał. Trzymało się przed południem blisko poziomu neutralnego, a po rozpoczęciu sesji w USA złoto zaczęło nawet drożeć. Spadła rentowność obligacji. Pieniądze uciekały do bezpiecznej przystani.

Na amerykańskim rynku akcji sesja rozpoczęła się od naprawdę znacznego spadku indeksów. Mówiło się o wpływie spadków indeksów w Europie, ale to nie mogło doprowadzić do przeceny w USA. Bardziej pretekstem mogło być to, że Międzynarodowy Fundusz Walutowy obniżając prognozy na 2015 rok ostrzegł, że na rynku akcji może czekać inwestorów korekta. Dość dziwne było to ostrzeżenie – po raz pierwszy słyszę, żeby MFW wypowiadał się w sprawie cen akcji.

Byki nie poddawały się i indeksy falowały w okolicach pół procent poniżej poziomu neutralnego czekając na rozgrywkę w końcu sesji. W tej rozgrywce niedźwiedzie były zdecydowanie górą. Indeksy straciły po półtora procent, a sygnały sprzedaży umocniły się.

GPW we wtorek na początku sesji usiłowała bronić się przed „niedźwiedzią" atmosferą płynącą z giełd europejskich, ale bardzo szybko im uległa. WIG20 spadł jednak o połowę mniej niż inne indeksy europejskie. Poniżej pół procent tracił też MWIG40. Bardzo szybko na rynku zapanował spokój, a WIG20 wrócił nawet do poziomu neutralnego.

Dopiero bardzo słabe rozpoczęcie sesji w USA zaczęło szkodzić naszym indeksom. Spadki były jednak bardzo umiarkowane. Jeśli patrzy się na przecenę we Francji czy w Niemczech to strata półprocentowa w Polsce jest znikoma, ale sygnały sprzedaży oczywiście nadal obowiązują.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.