W USA we wtorek kalendarium nadal było bardzo ubogie. Nikogo nie poruszył raport o zapasach w amerykańskich hurtowniach (wzrosły o 0,4 proc.). Czekano na nowe impulsy, a te sprzed sesji sprzyjały niedźwiedziom. Mocno spadały indeksy na europejskich giełdach, a w Chinach po trzyprocentowym wzroście w poniedziałek Shanghai Composite stracił blisko pięć i pół procent. Pretekstem do wyprzedaży (nie powodem, bo rynkowi należała się mocna korekta) było to, że chińskie władze zabroniły używania jako zastawu pod niektóre krótkoterminowe pożyczki obligacji o niższych ratingach. Taki spadek indeksu, który w ciągu 5 miesięcy zyskał ponad 50. procent nie jest niczym dziwnym i nie musi kończyć hossy.

Mówiono też o Grecji, gdzie indeks stracił aż 12,79 proc. W poniedziałek rząd ogłosił, że termin wyborów prezydenckich wyznaczono na 17 grudnia. Spodziewano się ich w przyszłym roku. Prezydenta wybiera parlament. W dwóch pierwszych rundach większość musi przekraczać 2/3 , czyli 200 głosów w 300. osobowym parlamencie. W trzeciej turze może to być tylko 60. proc. (180 głosów), ale rządząca koalicja ma tylko 155 głosów. Jeśli prezydent nie uda się wybrać to w przyśpieszonych wyborach na początku roku wygrać może lewicowa SYRIZA, której panicznie się boją rynki finansowe.

Owszem, jako pretekst do realizacji zysków dla Europejczyków takie informacje się nadawały, ale gdyby rynki tak naprawdę bały się tego scenariusza to przecież euro powinno tracić, a ono solidnie zyskiwało. Rynek amerykańskich akcji rozpoczął dzień od spadku indeksów. Traciły już ponad jeden procent, ale po zakończeniu sesji w Europie, kiedy Amerykanie uwolnili się od Greków i ich towarzystwa, zaczęły rosnąć. NASDAQ wyszedł na małe plusy, a S&P 500 ulokował się pod poziomem. Tak czekano na koniec sesji. I nic tego już nie zmieniło. Sesja zakończyła się na S&P 500 neutralnie, a na NADAQ i DJIA małymi zmianami.

GPW rozpoczęła sesję tak jak inne giełdy europejskie – spadkiem WIG20. Był to jednak znowu spadek dużo mniejszy niż zniżki obserwowane we Francji czy w Niemczech. Tam indeksy traciły około półtora procent, a u nas pół procent. Po pobudce w USA było już tylko gorzej. Spadki kontraktów na amerykańskie indeksy doprowadziły do ponad dwuprocentowych spadków indeksów europejskich, a to poprowadziło WIG20 na południe.

Zakończył stratą 1,39 proc. i wygenerował sygnał sprzedaży. Mimo spadku plusem było to, że obrót był duży – ktoś mocno kupował i nie pozwalał na przecenę taką jaką widzieliśmy we Franci czy w Niemczech. U nas co prawda też prawdziwego window dressing na koniec roku raczej nie będzie, ale nadal nie rezygnuję z idei podciągnięcia indeksów przed wygasaniem kontraktów.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.