Środa była w USA  kolejnym w tym  tygodniu dniem bez zapowiedzi  publikacji ważnych raportów makro w kalendarium. W nocy opublikowane zostały dane chińskie. Dowiedzieliśmy się, że produkcja przemysłowa w lutym wzrosła tam o 6,8 proc. r/r (oczekiwano 7,8 proc.), a sprzedaż o 10,7 proc. r/r (oczekiwano 11,7 proc.).

Dane były słabe, ale Europejczycy zupełnie je zlekceważyli. Indeksy biły tam rekordy. Tę euforię, wręcz szaleństwo, zrodził pretekst, jakim były wypowiedzi Mario Draghiego, prezesa ECB. Stwierdził, że inflacja wzrośnie do celu inflacyjnego ECB, a polityka banku „z pewnością" wzmocni ożywienie. Mam co do tego duże wątpliwości. Z pewnością jednak jak widać niezwykle pomaga giełdom akcji. Nigdy w ciągu ostatnich 22 lat nie widziałem takiej desynchronizacji Europy z USA.

Na Wall Street indeksy nie chciały rosnąć. Po dużym spadku we wtorek środa powinna wygenerować odbicie, ale coraz mocniejszy dolar szkodził eksporterom, co prowadziło do krążenia indeksu S&P 500 wokół poziomu neutralnego. Tam też, niewielkim spadkiem, dzień zakończył.

Na GPW wzrosty indeksów były niewielkie. Można powiedzieć, że inwestorzy ze zdziwieniem (zrozumiałym) patrzyli na to, co dzieje się na innych parkietach europejskich. Końcówka wypadła podczas euforycznej części sesji w Eurolandzie, wiec WIG20 zyskał pół procent, ale nie było to wielkie osiągnięcie.

Warto kilka słów powiedzieć o bankach. W środę ZBP przedstawił podczas Forum Bankowego propozycje dla zadłużonych we frankach. Szczegóły można przeczytać we wszystkich mediach – ograniczę się wiec tylko do oceny. Trzy kroki, które proponują banki (dwa fundusze i zmiana kwestii zabezpieczania kredytu) są w miarę sensowne i nie zaszkodzą bankom. Pomóc mogą tylko uboższym zadłużonym (to słuszne). Z pewnością jednak nie zmniejszą ryzyka systemowego, które może się zmaterializować, jeśli frank mocno podrożeje.

Nie widziałem specjalnej reakcji sektora bankowego na te propozycje – akcje drożały, ale nieznacznie. Być może dlatego, że bardzo wstrzemięźliwa była reakcja KNF i rządu. Minister Szczurek powiedział, że jest za wcześnie, aby ocenić, czy propozycja rozwiązania ZBP, jest właściwa i dobra.

Andrzej Jakubiak, przewodniczący KNF, przedstawił podczas Forum po raz kolejny swoją propozycję, z czego można było wysnuć wniosek, że KNF z niej nie zrezygnuje. Nie odrzucił propozycji banków, ale nie był nią zachwycony. Stwierdził, że rozwiązanie uprzywilejowuje banki i prowadzi do przerzucenia kosztów za stworzone ryzyko na klientów i skarb państwa. Z tym nie zgodził się szef ZBP. Ja uważam, że propozycja KNF nie jest dla banków groźna (niewielu klientów w niej skorzysta), podobna w skutkach jest propozycja banków.

Podsumowując: nic złego bankom się nie stanie. Problem w tym, że musimy poczekać na ostateczne rozwiązanie do końca maja. Jeśli sytuacja na rynku walutowym wreszcie się ustabilizuje (w końcu musi) to właśnie banki mogą poprowadzić WIG20 na północ.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.