W USA inwestorzy w poniedziałek musieli jakoś zareagować na europejskie strachy. Z góry wiadomo jednak było, że reakcja będzie spokojniejsza niż ta (według mnie zdecydowanie przesadzona) europejska. USA z Grecją nie mają wielkich kontaktów, a to, ze Grecja wyjdzie ze strefy euro nie powinno Amerykanów specjalnie niepokoić. A jednak indeksy spadały.

 

Nie pomógł bykom Jean-Claude Juncker, szef Komisji Europejskiej, który miał po południu przedstawić nowy, ostateczny plan dla Grecji. Okazało się, że nie ma niczego nowego do powiedzenia i jedynie ponarzekał na greckiego premiera twierdząc, że nie przekazuje on Grekom prawdy o negocjacjach. Niezbyt poważnie to wyglądało. Poza tym nie bardzo rozumiem jaki cel miałby Tsipras, żeby oszukiwać obywateli?

Żadnego powodu do zmiany nastrojów nie dał publikowany w USA majowy indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym. Dowiedzieliśmy się, że w maju podpisano o 0,9 proc. domów niż miesiąc wcześniej. W kwietniu było to 2,7 proc.

Rynek akcji rozpoczął dzień od niewielkich spadków indeksów, ale od samego początku podaż prowadziła systematycznie indeksy na południe. Tym razem nastroje z Europy szkodziły Wall Street. Nie było przez całą sesję poważnej próby kontrataku. Indeksy straciły ponad dwa procent, oddalając się znacznie od średnich 50. sesyjnych. DJIA nawet przełamał średnią 200. sesyjną, a S&P 500 znacznie się do niej zbliżył. Jeśli byki chcą wrócić do gry to dzisiaj musiałoby dojść do zasadniczego zwrotu.

Początek poniedziałkowej sesji na GPW był zgodny z oczekiwaniami. WIG20 stracił około 3,5 procent. Rynek dość szybko odrobił połowę tego spadku i zaczęło się czekanie na rozwój sytuacji. Spadek był mniejszy niż na wielu innych giełdach europejskich, ale pamiętać trzeba, że już w piątek WIG20 stracił 0,8 proc., a wtedy inne indeksy nie spadały. Spadek WIG20 o 1,82 proc. był duży i potwierdził sygnał sprzedaży, ale z pewnością nie można było mówić o panice.

Dzisiaj, tak jak i na innych rynkach, powinno być już spokojniej. Z Grecji i z Eurolandu nie dochodzą na razie żadne istotne informacje. Owszem, Janis Warufakis, minister finansów Grecji straszy Unię Europejską procesem, gdyby strefa euro chciała wyrzucić Grecję, ale to nie ma najmniejszego znaczenia praktycznego.

Premier Tsipras zachęca do glosowania na „nie” twierdząc, że to nie oznacza wyjścia ze strefy euro – urzędnicy brukselscy oczywiście sugerują zupełnie coś innego. Na razie strony będą okopywały się na swoich pozycjach i czekały na to, która strona znowu podejmie rozmowy. A GPW będzie czekała (tak jak i inne giełdy) na przecieki z tych wypowiedzi i rozmów.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.