W piątek w  USA  giełdy  nie  pracowały, bo w sobotę był Dzień  Niepodległości i wolny dzień przeniesiony został na piątek. Piątek przed weekendem z  niedzielnym referendum w Grecji w tle. To wszystko powinno prowadzić do totalnego marazmu na rynkach europejskich. Nic dziwnego, że początek sesji był neutralny. Wystarczyło jednak, że w końcu sesji w telewizji wystąpił premier Tsipras, który podtrzymał apel o głosowanie „nie" oraz ekwiwalent naszego sądu najwyższego orzekł, że referendum może się odbyć, żeby indeksy spadły. Najwyraźniej Europejczycy ciągle jeszcze wierzyli, że referendum zostanie odwołane.

GPW w piątek rozpoczęła sesję od mikroskopijnego wzrostu WIG20 i od spadku MWIG40. Od tego momentu rynek wszedł w fazę marazmu. W końcówce jednak było tak jak na innych giełdach europejskich. Wystąpił premier Tsipras, grecki ekwiwalent naszego sądu najwyższego orzekł, że greckie referendum może się odbyć, co zagwarantowało spadek indeksów.

Dzisiaj najważniejsze będzie oczywiście to, jaki wynik przyniosło wczorajsze referendum w Grecji. Okazało się, że Grecy powiedzieli „nie" warunkom pomocy, które proponowali tydzień temu kredytodawcy. Oczywiste było, że to „nie" nie było tak naprawdę sprzeciwem wobec konkretnych propozycji, których większość Greków z pewnością nawet nie czytała. To było votum zaufania dla rządu premiera Tsiprasa.

Teraz wszystko zależy od posunięć polityków europejskich. Kredytodawcy wiedzą już jedno – nie wymienią premiera Tsiprasa na bardziej sprzyjającego im polityka greckiego. To było ich marzenie – nie udało się. Mało tego – wszystkie główne telewizje i gazety greckie agitowały za głosowaniem przeciw rządowi. Wynik był taki jak widzimy. Z tego wynika, że kolejne wybory dałyby jak jeszcze większe poparcie dla SYRIZY.

Nie tędy więc droga. Politycy muszą zadecydować – dogadują się na warunkach kompromisowych z rządem Tsiprasa (ryzykując niezadowolenie wyborców oraz rządów innych zadłużonych krajów) albo decydują się na wypchnięcie Grecji ze strefy euro. Po drodze niewątpliwi będą jeszcze rozmowy (na przykład dzisiaj o 18.30 Hollande – Merkel, na jutro o 18.00 Donald Tusk zwołał specjalny szczyt UE) i możliwość nie tyle ostatecznego porozumienia (mało prawdopodobne), ale raczej porozumienia tymczasowego. Bardzo obrazowo pokazał to Bloomberg w swoim komentarzu (http://www.bloomberg.com/news/articles/2015-07-03/greece-referendum-what-happens-if-it-s-a-no- ).

A co z rynkami? Będzie z pewnością nerwowo i znowu każda wypowiedź polityków znajdzie odbicie na rynkach. Ja uważam, że jeśli dojdzie do przeceny to będzie to okazja do kupna akcji. Dlaczego? Dlatego, że wypchnięcie Grecji ze strefy euro na parę lat (może dwa?) wzmocni strefę euro, bo inne kraje będą się bały tego, co będzie się działo w Grecji ze strefą euro. Porozumienie (choćby tymczasowe) byłoby powrotem do status quo, a to też pomogłoby obozowi byków. Może się więc okazać, że sprzedający akcje mogą nie zdążyć ich odkupić.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.