W USA w poniedziałek inwestorom nie mogło pomóc zachowanie rynków europejskich, ale spadki na tamtych rynkach przed rozpoczęciem sesji na Wall Street zostały znacznie zredukowane, więc negatywnego znaczenie mieć nie mogły.

Nie pomagało też bykom to, że zakończony w sobotę szczyt G-20 zakończył się bez podjęcia decyzji o skoordynowanej akcji mającej na celu pobudzenie wzrostu gospodarczego. Mało kto pewnie tego oczekiwał, ale jako pretekst do pogorszenia nastrojów to wystarczyło. Z drugiej strony informacja o obniżeniu stopy rezerw obowiązkowych dla banków przez Ludowy Bank Chin bykom pomagało.

W kalendarzu nie było raportów, który w znaczny sposób mogłyby wpłynąć na zachowanie rynków, ale te, które się pojawiły były bardzo słabe. Indeks Chicago PMI wyniósł 47,6 pkt. (oczekiwano spadku z 55,5 na 53 pkt.). Publikowany przez NAR (stowarzyszenie pośredników) indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym spadł w styczniu o 2,5% (oczekiwano wzrostu o 0,5%).

Wall Street rozpoczęła sesję bardzo niepewnie. Indeks S&P 500 kręcił się wokół poziomu neutralnego. Gracze najwyraźniej nie wiedzieli, czy cieszyć się ze słabych danych „bo Fed pomoże”, czy martwić dlatego, że gospodarka słabnie. Po godzinie mocno zaczęła drożeć ropa, a to podniosło indeksy, ale po tym krótkim impulsie popytowym zaczęły się osuwać i na dwie godziny przed końcem sesji lokowały się już na poziomie neutralnym.

Potem było już tylko gorzej. Indeksy zakończyły sesję spadkiem. Indeks S&P 500 stracił 0,81%. Niby nic, ale po pierwsze nie było „windows dressing” na koniec miesiąca, a po drugie zostało już naprawdę niedużo czasu do posiedzenie trzech banków (ECB, BoJ i Fed), a próby gry pod wyniki tych posiedzeń nie widać. Jeśli w tym tygodniu jej nadal nie będzie widać to będzie bardzo źle rokowało kolejnym miesiącom.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję podobnie jak inne giełdy europejskie – od blisko jednoprocentowego spadku WIG20. Dużo lepiej zachowywał się MWIG40 trzymający się blisko poziomu neutralnego. Po publikacji danych o deflacji w strefie euro indeksy na innych giełdach podskoczyły, a to pomogło również WIG20.

Pomogło na chwilę, bo na innych giełdach za tym podskokiem z początku nic nie poszło, a telewizyjne obrazki ze szturmu emigrantów na grecko-macedońskiej granicy chłodzili nastroje. Potem nasz rynek kompletnie nie reagował na poprawę sytuacji na innych rynkach. Wręcz odwrotnie – przed rozpoczęciem sesji w USA WIG20 zanurkował. Tracił już półtora procent, ale dzięki fiksingowi udało się zredukować stratę do – 1,11%. Rynek był bardzo słaby.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.