Kończyliśmy w USA ten pozbawiony  ważnych  danych  makro  tydzień z prawie  pustym  kalendarium. Na  rynku  surowcowym  od r ana  mocno zyskiwała cena ropy - kończyła dzień pięcioprocentową zwyżką. Najwyraźniej w minionym tygodniu trwała już gra przed szczytem OPEC i nie-OPEC (17.04). Wzrost ceny ropy i dość słabe zachowanie rynku akcji prowadziło do góry cenę złota i miedzi.            

Na Wall Street w piątek inwestorzy musieli zadecydować, czy kontynuują bujanie indeksami, czy może dadzą sygnał do głębszej korekty. Już przed sesją ponad czteroprocentowy wzrosty ceny ropy (ewidentna gra przed spotkaniem w Doha za tydzień) musiał pomagać bykom. Zanosiło się na wzrostową odnogę roller-coastera.

Nic więc dziwnego, że indeksy rozpoczęły sesję od solidnego wzrostu. Jednak najwyraźniej inwestorzy byli już tak zrażeni naprzemiennymi spadkami i wzrostami indeksów, że prawie od samego początku podaż zaczęła naciskać.

W końcu sesji byki zaatakowały, ale praktycznie przegrały, bo trudno uznać zwyżkę o 0,28% za wygraną byków. Wyglądało to tak jakby albo wpływ ceny ropy na indeksy się wyczerpywał albo jakby czekanie na wyniki spółek hamowało popyt. Niedługo sprawdzimy, co nie pozwoliło na wyrysowanie kolejnej odnogi roller-coastera.

W piątek na naszym rynku walutowym złoty umocnił się do trzech głównych (w Polsce) walut, ale w przekroju tygodni stracił. Nie należy jednak takiego zachowanie naszej waluty przypisywać (jak robią niektórzy analitycy) temu, że w Parlamencie Europejskim w środę będzie głosowana rezolucja w sprawie Polski. Po prostu trwa korekta po sezonowym, dużym umocnieniu naszej waluty (tak zdarza się często w pierwszym kwartale). Być może też ostrzeżenie agencji Moody’s rozpoczęło grę pod jej komunikat (13. maja). 

 

GPW poszła w piątek tropem innych indeksów europejskich. Tam rosnąca cena ropy pomagała we wzrostowym rozpoczęciu sesji. Dość szybko jednak indeksy zawróciły. Szkodziło niejednoznaczne zachowanie innych giełd oraz słabość sektora bankowego. Media przyniosły informację, zgodnie z którą kancelaria prezydencka nie chce zrezygnować ze swojego pomysłu pomocy „frankowiczom”. Banki maja dostać kredyt wieloletni z BGK lub NBP i rozliczać straty w okresie 20-30 lat (po 2-3 mld złotych rocznie). Pomysł interesujący, ale uderzający mocno w zyski banków.

Przed pobudką w USA nadzieje na wzrosty amerykańskich indeksów zaczęły pomagać giełdom europejskim, w tym również GPW. WIG20 ruszył na północ, ale błyskawicznie zawrócił i po pobudce w USA barwił się na czerwono. Nie wynikało to w najmniejszym stopniu z zachowania innych giełd.

Dopiero na godzinę przed rozpoczęciem sesji w USA, kiedy ropa zyskiwała już blisko pięć procent, a indeksy europejskie rosły o około półtora procent u nas WIG20 raźniej ruszył na północ. Sesję zakończyliśmy zwyżką WIG20 o 0,75%. Niewiele, ale oddaliliśmy się od wsparcia – zostało do niego 25 punktów. Niestety, na wzroście spadł obrót, co nie jest byczym sygnałem.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.