Wall Street w czwartek szykowała się już do piątkowego raportu z rynku pracy. Być może niewielki wpływ na nastroje miały opublikowane w czwartek raporty makro. Generalnie jednak po prostu działała zasada „jeśli nie można doprowadzić do spadków to indeksy muszą rosnąć”.
W USA jak zwykle w czwartek opublikowany został raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 260 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 265 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wyraźnie spadła.
Raport o sierpniowych zamówieniach w przemyśle USA pokazał, że wzrosły one o 1,2% m/m (oczekiwano wzrostu o 1% po spadku w lipcu o 3,3%). W górę zostały też zweryfikowane dane o zamówieniach na dobra trwałego użytku. Pojawił się też raport o handlu zagranicznym USA (deficyt wyniósł 42,4 mld USD – oczekiwano 42,7 mld), ale to nie miało wpływu na nastroje.
Wall Street rozpoczęła sesję tak jak rozpoczynała ją podczas ostatnich sesji – indeksy trzymały się blisko poziomu neutralnego, ale tym razem nieco nad nim. Wystarczyło jednak, żeby w Izbie Reprezentantów przyjęto rezolucję budżetową, którą później miał przyjąć też Senat, aby indeksy zaczęły szybko rosnąć.
Przyjęcie tej rezolucji zostało potraktowane jako sygnał, że Kongres może rzeczywiście za niedługo przyjąć regulacje zmieniające system podatkowy, a to musiało pomóc indeksom (szczególnie NASDAQ).
Pomagała też bykom rosnąca cena ropy (mówiono o możliwym zwiększeniu cięcia wydobycia przez producentów ropy). Pomagały też dobre dane makro i nawet silny dolar nie szkodził, bo rosnące stopy rynkowe wspomagały sektor bankowy. Indeksy wzrosły po nieco ponad pół procent i czekały na końcową rozgrywkę. Jej po prostu nie było – indeks S&P 500 zyskał 0,56%, a NASDAQ 0,78% i oczywiście wszystkie indeksy ustanowiły nowe rekordy.
Nowe rekordy na Wall Street mogą cieszyć graczy na całym świecie, ale zanim będzie gorzej zawsze jest najlepiej - o tym trzeba pamiętać. Amerykańskie akcje są stanowczo za drogie, a widoczny na indeksie strachu (VIX) bezprecedensowy brak niepokoju musi rodzić w doświadczonych inwestorach obawę. Hossa trwa, ale wygląda na szarpanie tygrysa za wąsy.
GPW rozpoczęła czwartkową sesję od niewielkiego wzrostu indeksów, które po godzinie zaczęły się osuwać. WIG20 ugrzązł w okolicach poziomu neutralnego, z którego w okolicach pobudki w USA zaczął się podnosić. Im dłużej nie pojawiała się agresywna podaż, która tak stłamsiła rynek w środę, tym odważniejszy stawał się obóz byków. WIG20 szybko rósł i tylko MWIG40 stał w punkcie neutralnym, ale i on zaczął w końcu zyskiwać. WIG20 zakończył dzień zwyżką o 0,79%, a MWIG40 zyskał 0,32%.
Wczorajsza sesja oczywiście nie odpowiada na pytanie, czy fundusze, które opuszczały Polskę już to do końca zrobiły, czy może zrobiły sobie przerwę, żeby sprzedawać z wyższego poziomu. Na razie rynek trzeba nadal po prostu obserwować. Teoretycznie, po nowych raportach Wall Street, indeksy powinny dzisiaj wzrosnąć.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.