Wall Street w środę miała za zadanie pokazać, że duże wzrosty S&P 500 i nowe rekordy nie były pomyłką. Pomagać bykom mogła Janet Yellen, szefowa Fed, która 90. minut po rozpoczęciu sesji rozpoczęła zeznania przed Komitetem Ekonomicznym Senatu USA. Powiedziała m.in., że ożywienie w USA obejmuje coraz większe obszary gospodarki. Potwierdziła też, że Fed będzie stopniowo podnosił stopy (co rynek doskonale już od dawna wiedział).
Poza tym na dwie godziny przed końcem sesji opublikowana została Beżowa Księga Fed (raport o stanie gospodarki), co bardzo często pomaga obozowi byków. Tym razem nic istotnego w niej jednak nie było. Może oprócz tego, że rośnie presja inflacyjna.
Oprócz tego publikowane były raporty makro. Weryfikacja wzrostu annualizowanego PKB w trzecim kwartale pokazała, że wzrósł on o 3,3% (oczekiwano 3,2%). Indeks podpisanych umów kupna domów na rynku wtórnym wzrósł o 3,5% (oczekiwano wzrostu o 1%).
Na Wall Street zobaczyliśmy coś, co można było nazwać opuszczaniem sektora wysokich technologii, któremu niższe podatki podobno niewiele pomogą, i wchodzenie w akcje sektora bankowego. Wynikiem była przecena indeksu NASDAQ i neutralne zachowanie indeksu S&P 500. Niewykluczone, że do przeceny NASDAQ przyczynił się Goldman Sachs, którego analitycy stwierdzili, że wyceny spółek są najwyższe od 1900 roku (nie pomyliłem się – od 117 lat)...
Sesja zakończyła się dość dziwnie. NASDAQ stracił 1,27%, indeks szerokiego rynku S&P 500 zakończył dzień neutralnie, ale DJIA zyskał 0,44% i ustanowił nowy rekord. Nie można tej sesji nazwać przełomową i jednoznacznie korzystną dla niedźwiedzi.
GPW w środę od rana demonstrowała słabość. Owszem, WiG20 rozpoczął sesję podobnie jak inne giełdy europejskie, czyli wzrósł, ale wystarczyło delikatnie pogorszenie nastrojów na tych innych giełdach, żeby zabarwił się na czerwono. Indeksy spadały mimo tego, że przed południem indeksy na innych giełdach sięgnęły poziomu sesyjnego szczytu.
Potem było jeszcze gorzej. Pogorszenie nastrojów w Europie i przecena na NASDAQ w połączeniu ze spadkami skonsolidowanego indeksu rynków rozwijających się doprowadziły do spadku WIG20 o 1,99%, a MWIG40 o 1,06%. Oscylatory dały sygnały sprzedaży, a WIG20 znowu opuścił dołem trend wzrostowy.
Oczywiście można próbować jakoś wytłumaczyć tę potworną słabość GPW (zgodnie z kawałem: http://pokazywarka.pl/21erbn/ ), ale każda próba wyjaśnienia będzie ułomna (duże koszty pracy szkodzące zyskom spółek, próba zniesienie 30. krotności w składce ZUS, co uderzy nie tylko w pracowników, ale i pracodawców, niepewność odnośnie losów portfela OFE, obawa o zewnętrzne skutki awantury o system sądowy...).
Faktem jest, że GPW jest bardzo słaba, a korelacji z innymi giełdami nie ma żadnej. Może jedynie jakaś jest z rynkami rozwijającymi się, ale nawet na ich tle GPW jest żałośnie słaba. Nie należy liczyć na rajd końca roku. Dobrze będzie, jeśli uda się wypracować jakiś trend boczny.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.