Wall Street w pierwszy dzień grudnia mogła albo świętować przyjęcie regulacji zmieniających system podatkowy przez Senat, albo martwić się to, że nie udało się ich przyjąć. Przed sesją mówiło się o problemach – konserwatywni Republikanie stawiali opór twierdząc, że zmiana systemu podatkowego zaowocuje potężnym wzrostem deficytu i zadłużenia USA.
W USA, podobnie jak w innych krajach, opublikowano ostateczny (dla listopada) indeks PMI dla sektora przemysłowego. Wyniósł on 53,9 pkt. (oczekiwano spadku z 54,6 na 53,8 pkt.). Opublikowano też indeks ISM dla przemysłu (bardziej poważany niż indeks PMI). On wyniósł 58,2 pkt. (oczekiwano spadku z 58,7 na 58,4 pkt.). Pojawił się też raport o wydatkach na inwestycje budowlane – w październiku wzrosły o 1,4% m/m (oczekiwano 0,5%).
Wall Street rozpoczęła sesję neutralnie, ale po 90. minutach indeksy załamały się. Powodem nie był rozwój sytuacji w Senacie, gdzie dyskutowano ciągle o reformie systemu podatkowego. Głosowania oczekiwano jeszcze w piątek. Przyczyną załamania było to, że były doradca prezydenta Trumpa ds. bezpieczeństwa Michael Flynn przyznał się, że okłamywał agentów FBI podczas postępowania w sprawie kontaktów administracji Trumpa z Rosją.
Po tym załamaniu indeksy zaczęły szybko redukować skalę spadku, czemu nie należało się dziwić, bo przecież od dawna wiadomo było, że impeachment Donalda Trumpa może nawet giełdom akcji pomóc. Czekano nadal na głosowanie w sprawie systemu podatkowego, a indeksy trzymały się tuż pod poziomem neutralnym i tam (kosmetyczne spadki) dzień zakończyły.
Już po piątkowej sesji na Wall Street Senat USA przyjął swoją wersję reformy podatkowej. Teraz (następny tydzień) pozostaje uzgodnić jedną wersję z dwóch projektów (Izby Reprezentantów i Senatu), po czym jednolita ustawa pójdzie do podpisu prezydenta Trumpa. Zostanie przyjęta przed Bożym Narodzeniem, więc teoretycznie giełdy mogą ciągle odgrzewać ten kotlet i traktować jako pretekst do podnoszenie indeksów przed końcem roku. Jest to jednak już tak wiele razy dyskontowany temat, że byle problem (np. polityczny) tę grę byków załamie.
GPW rozpoczęła piątkową sesję od mocnego, blisko jednoprocentowego wzrostu WIG20. Jednak prawie natychmiast zaczął się on osuwać. Po trzech kwadransach indeks zameldował się na poziomie neutralnym. Przed południem WIG20 już nurkował. Tym razem nasz rynek wiernie naśladował to, co działo się na innych rynkach europejskich. Był on jednak słabszy, bo co prawda tak jak inne indeksy europejskie podnosił się po południu, ale zaczął redukcję strat dużo później i redukował je ślamazarnie.
Jak się okazało ta ślamazarność była uzasadniona, bo indeksy w Niemczech i Francji kończyły dzień jednoprocentowymi spadkami, a to zaszkodziło również GPW. WIG20 stracił 0,78%, a MWIG40 0,55%. Zauważyć trzeba, ze węgierski BUX wyrysował podwójny szczyt generując sygnał sprzedaży. Tyle, że BUX w tym roku pokonał o ponad 30% szczyt z 2007 roku...
Faktem jest też jednak, że indeksy europejskie zachowują się dużo gorzej od amerykańskich. Sygnały sprzedaży na indeksach polskich (oprócz SWIG80) obowiązują i nie należy liczyć na rajd końca roku. Dobrze będzie, jeśli uda się wypracować jakiś trend boczny.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.