Wall Street w czwartek powinna pamiętać, że czekamy na dane z amerykańskiego rynku pracy (piątek). To mogło nieco przyhamować apetyty byków, chociaż doskonałe nastroje panujące na świecie nadal dawały im przewagę.
Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowano tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 250 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 240 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych wzrosła.
Pojawił się też raport ADP o zmianie zatrudnienia w grudniu w sektorze prywatnym. Korelacja z oficjalnym raportem (w piątek) jest niewielka, więc reakcje były bardzo stłumione i raczej ograniczone do rynku walutowego. Odnotujmy, że sektor stworzył 250 tys. miejsc pracy (oczekiwano 190 tys.).
Podobnie jak w Europie w USA opublikowano ostateczne odczyty (dla grudnia) indeksu PMI dla sektora usług. Wyniósł 53,7 pkt. (oczekiwano 52,4 pkt.).
Wall Street w czwartek kontynuowała hossę. Indeksy rosły już mniej chętnie niż w poprzednich dwóch dniach (szczególnie z tyłu trzymał się NASDAQ), ale jednak udało się znowu ustanowić rekordy wszech czasów (S&P 500 zyskał 0,4%). Nie bardzo widać, co mogłoby zahamować ten rajd byków.
GPW w czwartek przeszła metamorfozę. Inwestorzy wreszcie zauważyli jak zachowują się inne rynki rozwijające się (znakomicie), a to już na początku sesji doprowadziło do mocnego uderzenia popytu i podniesienia WIG20 o ponad półtora procent nad poziom neutralny.
Po dwóch godzinach uspokojenia, przed pobudką w USA indeksy na GPW ruszyły dalej na północ (za swoimi europejskimi odpowiednikami). Wzrost WIG20 przekroczył dwa procent. Rosły również, ale dużo mniej, indeksy mniejszych spółek.
Potem wszystko już było proste. Doskonałe nastroje panujące na giełdach w strefie euro (mimo dużego umocnienia euro) kazały kupować u nas akcje za wszelką cenę. Przed rozpoczęciem sesji na Wall Street WIG20 zyskiwał już blisko trzy procent. Zachowywał się tak jak w nocy japoński Nikkei. Zyskał na koniec sesji 2,84%, MWIG40 zyskał 1,06%.
Po tej sesji sygnały kupna na oscylatorach zdecydowanie obowiązują. Nasz rynek zaczął gonić indeksy na innych giełdach krajów rozwijających się. Bardzo daleko nam do tych innych giełd, ale może „fala śmieciowa” (kto był na GPW 20 lat temu ten wie, co to znaczy) nas też zahaczy. Dzisiaj reakcja rynków po publikacji danych z amerykańskiego rynku pracy powinna pokazać nam kierunek.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.