W czwartek interesujące było przede wszystkim posiedzenie ECB, a szczególnie konferencja prasowa Mario Draghiego, jego prezesa. Oczywiście nic w polityce monetarnej strefy euro się nie zmieniło. Siła euro mogła, a nawet powinna spowodować, zdecydowanie „gołębią” wymowę komunikatu i/lub konferencji.
Komunikat jednak był praktycznie taki sam jak po poprzednim posiedzeniu. Podczas konferencji rasowej szef ECB też nie przekazał niczego, co mogłoby wystraszyć spekulantów i odwrócić kierunek kursu EUR/USD. Powiedział jedynie, że zmienność kursu euro jest źródłem niepewności. Dodał też, że bank nie ma zamiaru mówić o pożądanej wartości kursu i nie będzie prowadził konkurencyjnej dewaluacji waluty.
Ten brak nawet słownej interwencji na rynku, a nawet wręcz zaprowadź braku działań zmierzających do osłabienia euro, otworzył pole dalszemu umocnieniu europejskiej waluty. Trudno zrozumieć takie działanie ECB. Brak próby przeciwdziałania umocnieniu euro szkodzi przecież gospodarce strefy euro. Mocne euro jest substytutem podwyżki stóp.
Wygląda to wszystko tak jakby członkowie ECB oślepli i ogłuchli zanurzeni w swoim uwielbieniu dla wolnego rynku walutowego. Mało tego, Draghi w dość zawoalowany sposób skrytykował Stevena Mnuchina, sekretarza skarbu USA, za jego pochwałę słabości dolara. Stwierdził, że „nie jest zgodna z ustalonymi regułami”. Zamiast założyć rękawice po prostu zapiszczał.
W amerykańskiej części sesji dolarowi pomógł prezydent Trump twierdząc, że słowa sekretarza skarbu były wyjęte z kontekstu, a dolar będzie „silniejszy i silniejszy”. Stało to w dużej sprzeczności z tym, co niedawno sam głosił, ale przynajmniej powrócił do stałej retoryki administracji prezydentów USA.
Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 233 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 239 tys.). Średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła.
Dostaliśmy też dane o sprzedaży nowych domów w grudniu oraz publikację indeksu wskaźników wyprzedzających (LEI). Sprzedaż nowych domów spadła o 10,7% (oczekiwano spadku o 7,5%. Indeks wskaźników wyprzedzających (LEI) w grudniu wzrósł o 0,6% (oczekiwano 0,5%).
Dla Wall Street, w odróżnieniu od giełd Eurolandu, słaby dolar był tym, co inwestorzy bardzo lubili. Raport kwartalny 3M określanego podobnie jak GE mianem „gospodarki amerykańskiej w pigułce” doprowadził do znacznego wzrostu cen tych akcji. Indeksy trzymały się tuż nad poziomem neutralnym. Uwagi prezydenta Trumpa schłodziły nastroje, ale byki nadal trzymały rynek w garści. Indeksy S&P 500 i NASDAQ zmieniły się kosmetycznie, ale DJIA zyskał 0,54% i oczywiście ustanowił nowy rekord.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.