Na Wall Street koniec tygodnia wynagrodził graczom porażki dni poprzednich (szczególnie na NASDAQ). Nie jest jednak prawdą, że to piątkowe dane z rynku pracy tak pomogły bykom. Dane były gorsze od oczekiwań nawet wtedy, kiedy wzięło się pod uwagę to, że z poprzedniego miesiąca zweryfikowano je w górę.
Owszem stopa bezrobocia spadła do 3,9%, czyli najniższego poziomu od 18 lat, ale ten wskaźnik nigdy zbyt poważnie nie jest traktowany. Zresztą ze środowego posiedzenia Fed wynikało, że decydenci nie mają zamiaru zmieniać polityki – będą jeszcze 2 podwyżki stóp nawet gdyby inflacja utrzymywała się ponad 2%.
Niewątpliwie minusem (w dłuższym terminie) było to, że cena ropy nie poddawała się sile dolara. Ciągle utrzymywała się pod poziomem 70 USD. Powodem był zbliżający się termin 12.05, kiedy to prezydent Trump ma zadecydować o losie umowy z Iranem. Z Iranem, który zapowiedział, że nie zgodzi się na renegocjację umowy.
Poza tym misją Stevena Mnuchina, sekretarza skarbu w Chinach zakończyła się de facto fiaskiem. Strony w najważniejszych sprawach nie porozumiały się. Co prawda ciąg dalszy rozmów nastąpi, ale widmo wojny handlowej jest zdecydowanie bliższe niż tydzień wcześniej. Na dodatek w poprzednich dniach wyniki spółek delikatnie mówiąc nie wzbudzały entuzjazmu.
Skąd więc te piątkowe, duże zwyżki? Jest kilka powodów, ale najważniejszy znajdziemy w czwartkowej sesji. Wtedy to indeksy zanurkowały, a indeks S&P 500, tracąc dobrze ponad jeden procent, naruszył średnią 200. sesyjną. To było wsparcie, które już parę razy zatrzymało spadki. Logiczny poziom do ataku popytu. Był tak silny, że sesja zakończyła się praktycznie neutralnie.
Oczywiste było, że niedźwiedzie z byle powodu szybko ponownie nie zaatakują. Doszedł w piątek silny wzrost ceny ropy i to, że Warren Buffett zwiększył udziały w Apple. Dane z rynku pracy były jedynie wisienką na torcie. Indeksy musiały wzrosnąć.
Teraz przed nami jest umowa z Iranem, wojna handlowa z Chinami, mocny dolar szkodzący gospodarce USA i koniec sezonu publikacji wyników spółek. Dużo zagrożeń i mało powodów do kupowania akcji. Będę się dziwił, jeśli niedługo znowu będzie testowana średnia 200. sesyjna. A gdyby została przełamana, to dno będzie znacznie niżej.
Na tle innych giełd GPW wyglądała fatalnie. Owszem „wielka majówka” bykom pomóc nie mogła, ale sesja piątkowa z ponad 2,5 spadkiem WIG20 zdecydowanie in minus odbiegała od innych parkietów. Pewnym usprawiedliwieniem był nurkujący w poprzednich dniach indeks rynków rozwijających się, ale to nie usprawiedliwiało takiej przeceny w Warszawie. Nasz rynek zdecydowanie stracił korelacji z niemieckim indeksem XETRA DAX, który zyskiwał przede wszystkim dlatego, że tracił o euro (to będzie pomagało zorientowanej na eksport niemieckiej gospodarce).
Złoty też mocno tracił i nie zmieniła tego piątkowa korekta. Tracił mimo tego, że wstępny odczyt inflacji za kwiecień (1,6%) był wyższy od oczekiwań, a indeks PMI nieoczekiwanie wzrósł. Powodem słabości złotego było tylko i wyłącznie przecena kursu EUR/USD. Trwa większa korekta, o której w swoich komentarzach dla Xelion pisałem wcześniej.
A co z GPW? Nihil novi sub sole – dopóki nie zostanie wyjaśniona sprawa OFE (in plus miejmy nadzieję) to nasza giełda będzie słaba. I żadne odbicie, łącznie z jak zakładam z dzisiejszym, tego nie zmieni.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.