Wall Street w czwartek nadal miała przed sobą te same czynniki ryzyka, które opisałem we wtorek. Stare tematy (wojny handlowe, Syria, rynki rozwijające się) nadal pozostawały w grze. Istotnych publikacji makro nie było, więc teoretycznie zachowanie rynków powinno było być podobne do wtorkowego.
Z nowych tematów Wall Street mogła przejmować się tym, że przed komisją Kongresu USA stanęli przedstawiciele Facebooka i Twittera, który to firmom zarzuca się niedostateczną ochronę USA przed próbą zagranicznego wpływu na amerykańską politykę.
Na rynku akcji sesja rozpoczęła się od przeceny akcji Facebooka i Twittera (pretekstem było przesłuchanie w Kongresie), do których dołączył Alphabet (Google). Po godzinie sesji NASDAQ tracił ponad półtora procent, a S&P 500 blisko 0,8 procent. Wtedy do popyt włączył się mocniejszy popyt. Można było tego oczekiwać, ale nie było pewne jak zakończy się sesja.
Końcówka emocjonująca nie była. Owszem, NASDAQ stracił 1,19%, ale szeroki rynek, czyli S&P 500 stracił jedynie 0,28%, a indeks blue chipów, czyli DJIA nawet zyskał 0,09%. To nie była sesja, która zmienia obraz gry. Obóz byków w dowolnej chwili może doprowadzić do bicia rekordów.
GPW rozpoczęła środową sesję neutralnie, potem indeksy osunęły się. I znowu, podobnie jak do połowy sesji wtorkowej, spadek WIG20 był mniejszy od spadku indeksów we Francji czy w Niemczech. W czasie pobudki w USA liczenie na pomoc Amerykanów zaczęło pomagać bykom w Europie, a to szybko redukowało skalę spadku w Warszawie. Najmocniej pomagał indeksowi wzrost cen akcji PKN Orlen i PZU. Indeks odbił się od poziomu neutralnego i znowu zaczął się osuwać.
Potem już warunki dyktował nurkujący NASDAQ i indeksy we Francji oraz Niemczech. Obóz byków w Warszawie nie miał najmniejszych szans. WIG20 stracił 1,11% (pojawił się wstępny sygnał sprzedaży), MWIG40 stracił 1,42% i podtrzymuje sygnał sprzedaży, a sWIG80 stracił 0,98% i wrócił do poziomu ze stycznia 2015 roku.
Skompilowany indeks rynków rozwijających się też stracił w środę półtora procent i zdecydowanie już oddalił się od linii trendu spadkowego. Spokój szerokiego rynku w USA (mierzony indeksem S&P 500) nie pomaga jednak ani rynkom rozwijającym się ani indeksom europejskim.
Z odbiciem na tych giełdach czekać musimy do zmiany wewnętrznej mechaniki tych rynków. Pomóc im może na przykład wstrzymanie nałożenia ceł na produkty chińskie importowane przez USA (dzisiaj lub w piątek decyzja). Jednak, jeśli cła zostaną nałożone, to do spadków może dołączyć S&P 500, a to dodatkowo zaszkodzi również rynkom rozwijającym się (w tym i GPW).
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.