Wall Street w czwartek musiała zdecydować, czy po trzech dniach spadków dojdzie do odbicia. Jakiś (niewielki) wpływ na zachowanie rynku akcji mogły mieć decyzje ECB, które na chwilę pomogły bykom w Europie. Na chwilę, bo konferencja szefa banku schłodziła nastroje. Niepokoiło obniżenie prognozy wzrostu PKB w strefie w 2109 roku z 1,7 na 1,1%. To miało też negatywny wpływ na zachowanie Wall Street.

W czwartek bowiem ECB podejmował decyzję o poziomie stóp procentowych i innych parametrach polityki monetarnej. Nie należało oczekiwać zmian, ale każde zdanie z komunikatu lub z konferencji prasowej Mario Draghiego, szefa ECB mogło mieć wpływ na zachowanie rynków.

Tak jak informował w środę Bloomberg ECB zapowiedział wprowadzenie nowego programu tanich pożyczek (TLTRO) – będzie trwał od września 2019 do marca 2021 roku. Poza tym zapowiedziano, że stopy nie zmienią się przynajmniej do końca 2019 roku. Bank obniżył też prognozy odnośnie inflacji. Komunikat i prognozy wzrostu bardzo zaszkodziły euro.

Jak zwykle w czwartek, w USA opublikowany został tygodniowy raport z rynku pracy. Dowiedzieliśmy się, że złożono 223 tys. nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (oczekiwano 225 tys.), a średnia 4. tygodniowa dla tych danych spadła.

Opublikowany też został raport o wydajności pracy i jej kosztach w czwartym kwartale. Wydajność wzrosła o 1,9% kw/kw (oczekiwano 1,7%), a koszty o 2% (oczekiwano 1,2%). Im wyższa wydajność i niższe koszty tym mniejsza może być inflacja.

Wall Street rozpoczęła sesję od spadku indeksów. Po godzinie handlu indeks S&P 500 tracił już ponad jeden procent. Od tego momentu indeksy rozpoczęły odrabiać stracony teren. Pozostawało pytanie, czy uda się zakończyć sesję z niewielkimi zmianami indeksów. Nie udało się. Indeksy po raz czwarty z rzędu spadły – S&P 500 stracił 0,81%. Sytuacja staje się dla byków bardzo trudna.

GPW w czwartek na początku sesji potwierdzała to, że w dowolnym momencie nasz rynek może zmienić kierunek na wzrostowy. Mimo spadku indeksów na innych giełdach europejskich u nas WIG20 trzymał się blisko poziomu neutralnego. Przed południem barwił się jednak na czerwono.

Z czasem optymizm w Eurolandzie rósł, a to pomagało też (bardzo umiarkowanie) indeksom na GPW. Jednak potem konferencja szefa ECB (szczególne obniżenie prognoz dla gospodarki strefy i słowa o zagrożeniach) schłodziła nastroje w Europie. Dodatkowo spadki indeksów w USA wystraszyły graczy. WIG20 stracił 0,8%, ale mWIG40 spadł tylko o 0,13%.

W nocy w Chinach opublikowano dane o handlu zagranicznym. Były fatalne. Eksport w lutym spadł o 20,7% (oczekiwano 4,5%), a import o 5,2% (oczekiwano 1,4%). Nawet jeśli się weźmie pod uwagę przestój z powodu Nowego Roku Księżycowego to były bardzo złe dane. Nic dziwnego, że azjatyckie indeksy zanurkowały.

Dzisiaj czekać będziemy przede wszystkim na reakcję rynków na amerykański raport z rynku pracy. To ona pokaże drogę naszym indeksom. Niepokój przed przyszłotygodniowymi decyzjami w sprawie Brexitu powinien hamować apetyty byków.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.