W środę GPW zaliczyła kolejną udaną sesję. WIG20 wzrósł o 0,9%, mWIG40 o 0,2%, a sWIG80 o 0,6%. Tego samego dnia indeksy europejskie ponownie oscylowały wokół zera, choć przeważnie, jak w przypadku DAX i FTSE100, znalazły się delikatnie powyżej na zamknięciu (+0,2% w obu przypadkach). W ciągu dnia na Książęcej wyróżniał się CD Projekt, który zwyżką o 5,4% zredukował większość strat po bardzo złych wynikach. Duża w tym zapewne zasługa plotek o ogłoszeniu nowej franczyzy opartej rzekomo o serię komiksów Thorgal. Tym samym wzrosty mogą się okazać bardzo nietrwałe, a wycena spółki pozostaje wymagająca, gdyby wydanie Cyberpunka na konsole piątej generacji nie przyniosło przełomu. Tempo prac nad kolejnymi patchami nie daje na razie wielkich powodów do optymizmu. Widać je natomiast w przypadku drugiego motora środowej sesji, czyli spółek energetycznych. Indeks sektorowy rósł o kolejne 3,4%, a PGE zarobiło już 57,5% YTD, ale zważywszy na wcześniejszą skalę dyskonta względem reszty świata, trend wzrostowy może utrzymywać się jeszcze dłuższy czas.

Niezwykle senna sesja w środę, podczas której NASDAQ i S&P500 zyskały po 0,1% została przekreślona w czwartek, gdy spadały o odpowiednio 0,4% oraz 1,0%, wpływając na dzisiejsze lekkie spadki w Azji. Uwagę inwestorów przykuwało przede wszystkim szaleństwo na AMC. Bankrutująca jeszcze niedawno sieć kin rosła w handlu przedsesyjnym (po wzroście wartości o 95,2% dzień wcześniej), by finalnie zamknąć się 17,9% niżej. Aktualna tegoroczna stopa zwrotu to wciąż ponad 2300%, a kapitalizacja przekroczyła chwilowo 31 mld USD, co czyniło sieć kin wartą więcej niż połowa spółek S&P500. Bańki na tzw. „meme stocks” są problemem dla amerykańskiego rynku, tworząc wrażenie, że może on być w całości drastycznie przewartościowany.

Nawet przy słabym początku dzisiejsza sesja zostanie w dużej mierze zdeterminowana przez dane z amerykańskiego rynku pracy. Wczorajsze tygodniowe statystyki pokazały niespodziewany spadek nowych w wniosków o zasiłek poniżej 400 tys., dziś oficjalny konsensus mówi o wzroście zatrudnienia a maju o 645 tys. Nieoficjalne prognozy są zapewne wyższe, co wynika zarówno z faktu, że po kwietniowym dramatycznym rozjeździe dół bilans ryzyk jest asymetryczny, jak i z tego, że chociażby wczorajsze liczby zaskakiwały pozytywnie. Szybka interpretacja liczb będzie tym razem wyjątkowo trudna. Wnioskując po zachowaniu giełdy z ostatniego miesiąca, odczyt na poziomie powyżej 800 tys. mógłby oznaczać dalsze umocnienie dolara i wzrost rentowności oraz stać się katalizatorem spadków na NASDAQ. Rzecz w tym, że wczorajsza gwałtowna aprecjacja amerykańskiej waluty jest trudna do wytłumaczenia i może stanowić sygnał jakiejś formy przecieku, co otwierałoby drogę do ruchu giełdy w górę po chwilowej spodziewanej reakcji. Gorsze od oczekiwań dane raczej nikogo nie zmartwią, chyba że zaskoczenie byłoby naprawdę poważne, sygnalizujące ryzyko koszmaru dla inwestorów i ekonomistów – otoczenia wysokiej inflacji i słabnącego wzrostu w drugiej połowie roku.

 

Kamil Cisowski

Dyrektor Zespołu Analiz i Doradztwa Inwestycyjnego
Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o.

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.