W  czwartek amerykańskie byki miały szansę na  zanegowanie środowej przeceny potwierdzającej sygnał sprzedaży  na indeksie S&P 500.  Jednak przed sesja na Wall Street doszło do potężnej przeceny w Europie, co utrudniało zadanie amerykańskim bykom. Najważniejsze tego dnia było posiedzenie ECB i konferencja prasowa Mario Draghiego, prezesa ECB. Uważałem, że Draghi zrobił już to, co mógł zrobić i musi czekać na skutki działań banku. Twierdziłem też, że rynki mogą wyciągnąć coś z jego konferencji prasowej i na tym zbudują ruch. I tak się stało. Draghi zapowiedział rozpoczęcie skupu aktywów w połowie października. Czas trwania skupu określił na dwa lata, a potencjalna wielkość skupu może wynieść 1 bilion euro. Powiedział też, że w zależności od rozwoju sytuacji ECB może rozważyć też inne, niestandardowe środki pomocy dla gospodarki.

Okazało się jednak, że inwestorzy czekali na więcej, co mnie naprawdę dziwi. Spodziewano się przynajmniej tego, że ECB poinformuje za jaką kwotę miesięcznie będzie kupował aktywów (tak jak to zrobił Fed). Nieśmiałą nadzieję mieli gracze na zapowiedź lub choćby wspomnienie o możliwości skupu obligacji państwowych. To jest jednak ostateczna broń ECB, a sytuacja zdecydowanie nie nakazuje jej wyciagnięcia. Tym bardziej dziwi przecena akcji w Europie.

Wall Street pod wpływem przeceny na rynkach europejskich rozpoczęła też dzień od spadków indeksów. Spadki przekraczały już 0,8 procent, ale po ponad trzech godzinach zaczęło się kupowanie „tanich” akcji. Pretekstu do odbicia dostarczył też Barack Obama swoim wystąpieniem na temat gospodarki. Powiedział między innymi, że USA zreformują podatki i za osiągnięte pożytki będą budowały infrastrukturę.

Atak byków był tak silny, że na godzinę przed końcem sesji indeksy barwiły się już na zielono. Mało prawdopodobne było jednak, żeby indeks S&P 500 wrócił do dwuletniego kanału trendu wzrostowego, z którego w środę się wyłamał. Tym bardziej nieprawdopodobny był też powrót nad średnią 50. sesyjną. Tak też się stało. Indeksy dzień zakończyły po prostu neutralnie, ale to i tak był sukces amerykańskich byków jeśli patrzyło się na dwu-, trzyprocentowe spadki indeksów w Europie.

GPW rozpoczęła czwartkową sesje od spadku indeksów, co było oczekiwaną reakcja na przecenę na Wall Street. Dość szybko sytuacja została opanowana i rynek czekał na wyniki posiedzenia ECB. Podczas wystąpienia szefa ECB przez długi czas GPW praktycznie nie reagowała na dużą zmienność widoczną na rynku EUR/USD i na europejskich rynkach akcji. Jednak w końcu konferencji prasowej rozczarowani (sic!) inwestorzy europejscy zaczęli masowo sprzedawać akcje, a to musiało odbić się negatywnie na naszej giełdzie. Kropkę nad i postawił jeszcze fixing przez co indeks stracił 1,21 proc., a sygnały sprzedaży umocniły się.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.