W poniedziałek w USA było święto (Dzień Kolumba), ale giełdy pracowały. Tyle tylko, że aktywność miała być (nie była) bardzo stłumiona między innymi dlatego, że zamknięty był rynek obligacji. Danych makro ani raportów kwartalnych spółek oczywiście nie publikowano. W zasadzie należało postawić dwa pytania: czy bykom uda się wypracować odbicie i czy rynek zauważy weekendową wypowiedź Stanleya Fischera, wiceszefa Fed.

Przypominam, że Fischer stwierdził, że jeśli wzrost gospodarczy poza USA jest słabszy niż tego oczekiwano to konsekwencje dla gospodarki amerykańskiej mogą spowodować, że Fed będzie wolniej zaostrzał politykę monetarną". Wypowiedź ta poparta zresztą została w poniedziałek przez Charlesa Evansa, szefa Fed z Chicago, który powiedział, że Fed musi być „wyjątkowo cierpliwy" jeśli chodzi o podnoszenie stóp procentowych. To są wstępne zapowiedzi tego, że Fed wkrótce może zmienić retorykę, a według mnie jak będzie trzeba to wznowi poluzowanie ilościowe (QE).

Zachowanie rynku akcji było zniekształcone przez Dzień Kolumba, ale jeśli je traktować poważnie to trzeba powiedzieć, że nastroje były bardzo słabe. Mimo wypowiedzi Fischer i Evansa indeksy na początku sesji zanurkowały. Po niecałych dwóch godzinach traciły już bardzo wyraźnie, ale wtedy zaatakowały byki i indeksy zazieleniły się.

Wzrost był jednak nieduży i jak się okazało nietrwały. Indeksy znowu zaczęły się osuwać, a w ostatnich 90. minutach na rynku zapanowała zupełnie nieoczekiwana panika. Uważam, że pojawiała się dlatego, że rynek był podczas święta płytki, a indeksy przełamując średnie 200. sesyjne i S&P 500 rysujący przy okazji duży podwójny szczyt dały (przede wszystkim komputerom) mocne sygnały sprzedaży.

Dzień zakończył się kolejną dużą zniżką. Te paniczne nastroje (mimo wypowiedzi wiceszefa Fed) i układy techniczne sygnalizują, że trwa duża korekta, która najczęściej odejmuje 10 procent z indeksów. To kazałoby myśleć o spadku S&P 500 w okolice 1.800 pkt.

Wydawało się, że na GPW w poniedziałek sytuacja od rana będzie nieciekawa. Piątkowa sesja w USA mogła bowiem obóz byków wystraszyć. Spadkami rozpoczęły się też sesje na innych giełdach. A jednak początek sesji w Warszawie był neutralny, a jak tylko skala spadków w Europie zaczęła się zmniejszać to WIG20 zabarwił się na zielono.

Im bliżej było do południa tym wyżej wędrował WIG20. Jednak mniejsze spółki zachowywały się dużo gorzej – MWIG40 tracił ponad pół procent. Przed południem naszym bykom zaczęły pomagać wzrosty indeksów na innych giełdach. Bardzo szybko na rynku zapanowała stabilizacja, a bardzo słaby początek sesji w USA sprowadził WIG20 do poziomu neutralnego.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.