W czwartek w USA raporty makro i wyniki spółek były zdecydowanie na drugim planie. Gracze zastanawiali się nad tym, czy decyzja ECB pomoże rynkom finansowym i jak wpłynie na gospodarkę USA. Powinni byli wyciągnąć interesujące wnioski (o czym niżej), ale zareagowali w sposób klasyczny – bank drukuje – trzeba kupować akcje.

 

ECB zaskoczył, ale nie było to zaskoczenie potężne, bo już w środę agencje informowały, jaka jest propozycja Mario Draghiego, prezesa ECB i Rada Banku: 50 mld euro skupu obligacji do końca 2016 roku, czyli razem około 1.100 mld euro. Mówiono jednak, że podczas czwartkowej dyskusji może się to zmienić. Nieco się zmieniło. Będzie to od marca 60 mld euro miesięcznie do września 2016 roku, czyli w sumie 1,14 bln euro. Do środowego popołudnia oczekiwano, że program będzie miał wartość między 500 a 600 mld euro. Jak widać w rzeczywistości jest dwa razy większy.

Na wokandzie stało pytanie o to, czy kupowane będą wszystkie obligacje, czy tylko te z inwestycyjnym ratingiem wyższym lub równym BBB- (czyli bez Grecji i Portugalii) i kto je będzie kupował (Niemcy chcieli, żeby każdy bank kupował własne obligacje). Okazało się, że będą to zakupy jedynie inwestycyjnych obligacji. Grecja do lipca będzie wykluczona z programu i to czy do niego wejdzie zależy od rozmów z nowym rządem greckim. Część ryzyka poniesie ECB w proporcjach, w jakich poszczególne kraje mają udział w ECB, ale zakupy narodowych obligacji będą dokonywały banki centralne danego kraju.

Gracze w Europie i w USA nie do końca byli zaskoczeni programem, ale jego wartość i czas trwania zrobiły jednak wrażenie. Pamiętano o wyjściu USA z problemów gospodarczych między innymi dzięki podobnemu programowi i o tym, że w końcu 2012 roku Japonia uruchomiła taki program, co w ciągu kilku miesięcy podniosło indeks Nikkei o 70 procent, a w ciągu 2 lat o procent sto. Tyle tylko, że w momencie jego uruchomienia indeks Nikkei leżał blisko dna z 2009 roku.

To zdecydowanie nie jest przypadek podobny do tego, co dzieje się w Europie. Nie wiemy, czy ten program bardzo pomoże gospodarce europejskiej. Ja w to wątpię. Pewne jest jednak, że nadmiar pieniądza powinien pomagać giełdom akcji. Nic więc dziwnego, że indeksy w Europie i w USA rosły.

Na rynku akcji w USA niespecjalnie przejmowano się wynikami spółek i danymi makro. Mało tego, taniejąca cena ropy nie zaszkodziła bykom. Nie zaszkodziło też dwuprocentowe umocnienie dolara w stosunku do euro. Gospodarka amerykańska staje się coraz mniej konkurencyjna, a indeksy rosną. Zaślepienie, które źle się skończy jeśli dolar szybko nie zacznie tracić.

Indeksy giełdowe rozpoczęły dzień niepewnie, ale bardzo szybko byki opanowały sytuację, a S&P 500 wrócił nad średnią 50. sesyjną. Na dwie godziny przed końcem roku zachęcony brakiem poważnego oporu podaży obóz byków poprowadził indeksy jeszcze wyżej. Korekta trwa, ale jest to korekta na mocnym rynku, bo przyjmuje formę trendu bocznego.

GPW rozpoczęła czwartkową sesje półprocentowym wzrostem WIG20, po którym rynek wszedł w fazę marazmu. Przed decyzjami ECB byki docisnęły pedał gazu, dzięki czemu WIG20 zwiększał skalę zwyżki, a sama decyzja doprowadziła do nerwowych zmian kierunku indeksów.

Umiarkowana reakcja giełd europejskich i osłabienie złotego do franka bykom szkodziły, a dobre nastroje panujące na giełdach im pomagały. Jednak dość szybko na giełdach europejskich rozpoczęła się delikatna realizacji zysków, co również u nas doprowadziło do osuwania się WIG20. Skończyło się ono po rozpoczęciu sesji w USA. WIG20 zyskał 1,38 proc. i wygenerował wstępny sygnał kupna.
 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.