W USA aktywność inwestorów mogła we wtorek zmniejszać śnieżyca, która miała zaatakować Nowy Jork. Rynek był od dłuższego już czasu dosyć słaby, więc byle sygnał mógł doprowadzić do spadku indeksów. A kilka takich sygnałów gracze dostali ze strony raportów ze spółek oraz ze strony giełd europejskich, gdzie indeksy się skorygowały.

Publikacje makro były niejednoznaczne. Raport o grudniowych zamówieniach na dobra trwałego użytku pokazał, że zamówienia spadły o 3,4 proc. m/m (oczekiwano wzrostu o 0,5 proc.). Ostatnie dane były bardzo słabe, a do tego okazało się, że zweryfikowano je w dół, a te grudniowe były jeszcze gorsze. To jest bardzo zły sygnał dla gospodarki.

Najważniejszy we wtorek był podawany przez Conference Board styczniowy indeks zaufania konsumentów. Wyniósł 102,9 pkt. (oczekiwano 95,1 pkt.). Od czasu, kiedy indeks wszedł nad poziom 90 pkt. (sygnał trwałej poprawy nastrojów) jego oscylacje nie budzą większych emocji, ale ten odczyt był naprawdę znakomity. Opublikowany też został wstępny indeks PMI dla sektora usług. Wzrósł z 53,3 do 54 pkt. (oczekiwano 53,8 pkt.).

Zobaczyliśmy też dane z rynku nieruchomości. Listopadowy raport S&P/Case-Shiller o cenach domów pokazał, że ceny wzrosły o tak jak oczekiwano o 4,3 proc. r/r. W grudniu sprzedaż nowych domów wzrosła o 11,6 proc. m/m (oczekiwano 2,7 proc.). Raporty z rynku nieruchomości od dłuższego już czasu nie prowadzą do zmian na rynkach, ale ten o sprzedaży domów był bardzo dobry i nie mógł nastrojów popsuć.

Indeksy giełdowe rozpoczęły dzień od solidnych spadków indeksów (S&P 500 tracił nawet blisko dwa procent) i ponownego przełamanie w dół średniej 50. sesyjnej, wokół której krążą indeksy nie mogąc się zdecydować. Po dwóch godzinach popyt zaczął kupować „tanie" akcje i indeksy pięły się na północ.

Końcówka sesji była jednak bardzo słaba. Indeksy bez problemów wróciły pod średnią 50. sesyjną. Zanosi się na bardzo słabe zakończenie stycznia. A giełdowe powiedzenie (ostatnio rzadko się sprawdza) mówi, że jaki styczeń taki cały rok...

Na GPW wtorkowa sesja dość nieoczekiwanie rozpoczęła się od wzrostu WIG20. Z pewnością przypomnienie przez wiceprezesa SNB, że bank będzie na rynku interweniował i dość gwałtowna (chociaż chwilowa) reakcja kursu EUR/CHF dawała nadzieje, że politycy w środę nie podejmą drastycznych i szkodzących bankom decyzji. Zapewne dlatego (a może z powodu przecieków) rosły ceny akcji banków zaangażowanych w kredyty frankowe.

Jednak szybkie odrestaurowanie się kursu CHF/PLN i to na poziomie wyższym od poniedziałkowego zaczęło powoli szkodzić naszym indeksom. Poza tym mocniej spadały już wtedy inne indeksy europejskie, a to naszym bykom nie pomagało. Szczególnie ciążył indeksowi spadek cen akcji KGHM (problem taniejącego surowca). Dzięki fixingowi udało się jednak zakończyć dzień kosmetycznym wzrostem. Dzisiaj reakcja sektora bankowego na rządowe propozycje w sprawie kredytów powinna pokazać kierunek indeksom na GPW. Wszystko zależy od tego czy, a jeśli tak to jak mocno propozycja rządowa zaszkodzi bankom.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.