W  USA  koniec  bardzo  trudneg  o kwartału (windows  dressing) i  rosnące  indeksy  europejskie  powinny  były w środę  pomagać  obozowi  byków. Entuzjazm  hamować  mogło  nieco  czekanie  na  piątkowy, miesięczny  raport  z rynku  pracy.             

 Kalendarium było ubogie. ADP opublikował w środę swój raport o zmianie zatrudnienia w sektorze prywatnym w marcu. Dowiedzieliśmy się, że zatrudnienie wzrosło o 200 tys. (oczekiwano 194 tys.). Pojawił się też raport o tygodniowej zmianie zapasów paliw i ropy w USA - wzrosły mniej niż tego oczekiwano.

Na rynku walutowym w środę kurs EUR/USD nadal rósł. Widać było, że dolar (mimo fundamentalnego braku powodu) jest słaby. Wydawało się, że nawet lepszy od oczekiwań raport ADP nie zmieni sytuacji, ale po chwilach wahania zaczął w końcu obniżać kurs, dzięki czemu wzrost został znacznie zredukowany.

Coraz bardziej wydaje mi się, że rzeczywiście (tak twierdzi wielu analityków) w Szanghaju 26. lutego G-20 (ministrowie finansów i banki centralne) zawarli nieformalne porozumienie mające na celu osłabienie dolara.

Indeksy na Wall Street rozpoczęły dzień od wzrostów, ale spadek ceny ropy i poważne opory techniczne zaczęły rynek chłodzić. Indeksy osuwały się, ale nadal utrzymywały się wyraźnie nad poziomem neutralnym. Tam też (wzrostem poniżej pół procent) indeksy dzień zakończyły. Teraz będzie coraz trudniej przebijać się przez opory z końca zeszłego roku oraz przez linię trendu spadkowego (w przypadku S&P 500, bo DJIA już swoją przełamał).

GPW poszła w środę od rana śladem giełd europejskich. Tam jednak po dwóch godzinach indeksy zyskiwały dobrze ponad jeden procent, a u nas WIG20 zyskiwał niewiele ponad pół procent i tam rynek dosłownie zamarł. Ten marazm zakończył się właśnie po dwóch godzinach potężnym uderzeniem popytu, dzięki czemu WIG20 błyskawicznie wzrósł o dobrze ponad jeden procent w stosunku do zakończenia wtorkowej sesji.

Być może trochę pomogła naszemu rynkowi wypowiedź Mateusza Morawieckiego, ministra rozwoju, który powiedział, że być może podatek od wydobycia powinien zależeć od ceny miedzi i powinien być antycykliczny. Poza tym stwierdził, że PZU nie powinien kupować akcji BPH powyżej wartości księgowej.

Przed pobudką w USA europejskie indeksy ruszyły dalej na północ, a za nimi podążył WIG20. Dużo słabsze były indeksy mniejszych spółek. Zresztą WIG20 też szybko spasował i na rynku zapanował marazm. Dopiero początek sesji w Stanach doprowadził do błyskawicznego wybicia, po którym WIG20 nadal rósł zyskując 2,36%. Oczywiście sygnały kupna umocniły się.

Dzisiaj kończy się kwartał, co nadal powinno sprzyjać bykom, ale już jutro jest raport z amerykańskiego rynku pracy, a indeksy w USA są już zdecydowanie w mocnej strefie oporu, co powinno popyt hamować. Taniejąca ropa (tak było rano) też będzie popyt na akcje hamowała. Widać więc, że większe jest prawdopodobieństwo neutralnego zakończenia sesji.

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.