W piątek przed Wall Street nadal stało jedno zadanie: zbliżyć się jak mocno się da do rekordowych poziomów na indeksie S&P 500. Mogły w tym pomóc lub temu przeszkodzić publikowane w Stanach raporty makro.


   Teoretycznie najważniejszy był miesięczny raport z rynku pracy w USA, mimo że zazwyczaj ten raport prowadzi do małych ruchów na rynku akcji i do gwałtownych zmian na rynku walutowym okazało się, że w maju gospodarka utworzyła 38 tys. nowych miejsc pracy w sektorze pozarolniczym, w tym było 25 tys. w sektorze prywatnym (oczekiwano odpowiednio 161 i 154 tys.). Weryfikacja danych z poprzedniego miesiąca była wyraźnie negatywna. Stopa bezrobocia wyniosła 4,7% (oczekiwano 4,9%).

   Owszem, z powodu strajku w Verizon ubyło 35 tys. (chwilowo, bo do pracy już powrócili, ale nie zostali zakwalifikowani jako pracujący, bo nie dostali za ten okres wypłaty) miejsc pracy, ale i tak dane były zaskakująco złe.

   Pojawiły się też inne, mniej istotne dane. Indeks PMI dla sektora usług (weryfikacja już wcześniej publikowanych danych) w maju wyniósł 51,3 pkt. (oczekiwano 51,2 pkt.). Indeks ISM dla usług w maju wyniósł 52,9 pkt. (oczekiwano 55,5 pkt.). Zamówienia w przemyśle USA w kwietniu tak jak oczekiwano wzrosły o 1,9%. Deficyt w handlu zagranicznym USA w kwietniu wyniósł 37,4 mld USD (oczekiwano 41,3 mld).

  Na Wall Street bardzo złe dane z rynku pracy i slaby odczyt indeksu ISM działały dwoiście. Z jednej strony musiały psuć nastroje, bo gospodarka nie pokazała oczekiwanego ożywienia, ale z drugiej osłabienie dolara i zmniejszenie prawdopodobieństwa podwyżki stóp musiały cieszyć. Sesja zakończyła się niewielkim spadkiem (0,29%). To plus dla byków.

  W piątek GPW od rana zachowywała się tak jak powinna była zachować się już w czwartek. Brak agresywnej podaży sygnalizował już w czwartek, że wygasła presja sprzedających inwestorów zagranicznych, co powinno było doprowadzić do sporego odbicia. Nie dziwiło wiec to, że popytowe koszyki w ciągu niecałej godziny wywindowały WIG20 o około jeden procent.

  Liderem były akcje KGHM, którym pomagał wzrost ceny miedzie. Outsiderami były banki, którym szkodził przedstawionym przez „Gazetę Wyborczą” prawdopodobny nowy pomysł kancelarii prezydenta Dudy na rozwiązanie problemu kredytów walutowych (na ten temat napiszę więcej jak zobaczę prawdziwy projekt).

  Popyt poszedł za ciosem i po chwilowym postoju już przed południem poprowadził indeksy wyżej. W tej fazie sektor bankowy przezwyciężył początkową słabość i dołączył do rosnących cen innych akcji. Zanosiło się na solidny wzrost z wymazaniem większej części środowego spadku. Tak też się stało – WIG20 zyskał 1,77% zmniejszając tygodniową stratę. Takie zachowanie było rozsądne – wszak brak podwyżki stóp w USA jest korzystny dla rynków rozwijających się.

  Czwartkowy marazm i piątkowy wzrost pokazał, że prawdopodobnie ta część inwestorów zagranicznych, która chciała koniecznie opuścić GPW już to zrobiła. Prawdopodobnie, bo nie można wykluczyć, że czekają oni po prostu na lepsze ceny. W nadchodzącym tygodniu sporo może zależeć od nowego pomysłu kancelarii prezydenta Dudy na rozwiązanie problemu kredytów walutowych (podobno pojawi się we wtorek).

 

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

 

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.