Wall Street w poniedziałek nie miała praktycznie żadnych czynników, które mogłyby zostać użyte przez obóz byków lub niedźwiedzie do pokierowania indeksami. Przed rozpoczęciem sesji słabe nastroje robiły giełdy europejskie, gdzie indeksy spadły. Pewien niepokój rodziły również skutki huraganu Harvey.

Sesja rozpoczęła się od niedużego wzrostu indeksów, ale z czasem nastroje się pogorszyły. Pomagał bykom bardzo słaby dolar, ale szkodziła przecena ropy (szkody, które wyrządził huragan Harvey podobno zmniejszą popyt na ropę). Indeks S&P 500 kręcił się wokół poziomu neutralnego, a NASDAQ delikatnie zyskiwał. Tak się też ta sesja zakończyła.

W Polsce, dość nieoczekiwanie, kontynuowana była hossa. Dość nieoczekiwanie, bo w Wielkiej Brytanii było święto i City nie pracowało, co zazwyczaj bardzo zmniejsza aktywność graczy w Europie. Skoro ostatnie wzrosty indeksów na GPW były ewidentnie wywołane przez zagranicę to wydawało się, że na naszej giełdzie też zagości marazm. Już początek sesji zdecydowanie na to jednak nie wskazywał.

Mimo tego, ze indeksy na giełdach Zachodniej Europy rozpoczęły sesję od spadku indeksów u nas WIG20 ruszył na północ. Tylko MWIG40 delikatnie tracił. Dość szybko indeks blue chipów zawrócił, ale nadal barwił się na zielono. W samo południe indeks przetestował linię poziomu neutralnego i powoli ruszył na północ.

Po pobudce w USA, kiedy indeksy na innych giełdach zaczęły odrabiać straty, u nas indeks przyśpieszył. Indeks, bo MWIG40 tkwił na poziomie neutralnym. Końcówka była jeszcze mocniejsza, mimo że indeksy na europejskich giełdach znowu zaczęły spadać. WIG20 zyskał 2,41% i jest już o krok (44 punkty) od bardzo ważnego oporu technicznego. WIG zaś ma do szczytu wszech czasów mniej niż pięć procent.

I niby wszystko wygląda doskonale, ale jedna rzecz mi się nie podoba. Za szybko rośniemy. Przypomina mi to euforyczne wybijanie indeksów przed końcem hossy, kiedy kierujący nią fundusze po to szybko podnoszą poziom, żeby z jak najwyższego zacząć dystrybucję. Ale pewności, że to jest ten przypadek nie mam, a poza tym jak długo się da to zagranica ten nasz pociąg będzie prowadziła – a w końcu ładunek sprzeda w ręce (portfele) ostatnich pasażerów...

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.