Najważniejsze w piątek dla Wall Street, ale i dla rynków globalnych było to, że na sympozjum Fed w Jackson Hole pół godziny po rozpoczęciu sesji na Wall Street występowała Janet Yellen, szefowa Fed i na godzinę przed końcem amerykańskiej sesji przemawiał Mario Draghi, szef ECB. To były najbardziej wyczekiwane w minionym tygodniu wydarzenia.

Okazało się, że nie niosły one żadnych istotnych informacji dla rynków. Yellen potwierdziła, że zmiana polityki monetarnej (stopy i redukcja bilansu) muszą być „umiarkowane”, a Draghi powtórzył, że niepokoi go wolno rosnąca inflacja i uważa, że gospodarka europejska nadal wymaga wspomagania przez ECB. Jak widać po gwałtownym osłabieniu dolara rynek wybrał kierowanie się wypowiedzią Yellen i zlekceważył Draghiego.

Z wypowiedzi zarówno szefów banków jak i z debat, które odbywały się podczas sympozjum wynikał jeden wniosek: najważniejsi ludzie w światowych finansach krytycznie ustosunkowują się do planów prezydenta Trumpa (mimo, że jego nazwisko nie padało), który chce zderegulować sektor finansowy. Yellen przypomniała nawet, że to zderegulowany sektor odpowiadał za kryzys sprzed dekady. Uważam i zawsze o tym mówiłem, że deregulacja doprowadzi do kolejnego kryzysu. Dyskutanci też zdawali się takie zdanie podzielać. Nie znaczy to jednak, że to zmieni plany prezydenta Trumpa.

W USA opublikowany został raport o zamówieniach na dobra trwałego użytku w lipcu. Dowiedzieliśmy się, że zamówienia spadły o 6,8% m/m (oczekiwano spadku o 6%), a bez środków transportu wzrosły o 0,5% m/m (oczekiwano wzrostu o 0,4%). Wbrew pozorom to były dobre dane.

Wall Street praktycznie nie zareagowała na wypowiedzi szefów Fed i ECB. Nawet poważne osłabienie dolara (plus dla amerykańskich eksporterów) niespecjalnie pomagało bykom. Nudna sesja zakończyła się kosmetycznym wzrostem S&P 500 i kosmetycznym spadkiem NASDAQ, czyli neutralnie.

GPW rozpoczęła piątkową sesje od kontynuacji zwyżki WIG20. Inwestorzy usiłowali na początku sesji wsiąść do pędzącego pociągu. WIG20 rósł jednak dość niechętnie i szybko wrócił w okolice poziomu neutralnego, a MWIG40 nadal był niemrawy i trzymał się tuż pod poziomem neutralnym.

Przed południem byki znowu weszły do gry i WIG20, naśladując zachowanie innych indeksów europejskich, ruszył na północ. Tyle tylko, że na giełdach zachodnich indeksy szybko przestały rosnąć, a u nas WIG20 kontynuował wspinaczkę. Mało tego – z każdą minutą przyśpieszał. Potem rynek uspokoił się, ale wzrost WIG20 o 0,63% po czwartkowym wystrzale o 2,7% należy uznać za potwierdzenie hossy.

Dzisiaj w Wielkiej Brytanii jest święto i City nie pracuje, co zazwyczaj bardzo zmniejsza aktywność graczy w Europie. W Polsce jest to też zazwyczaj bardzo widoczne. Zanosi się na marazm.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.