Dla Wall Street ważne były w środę dwa czynniki. W środę zakończyło się bowiem posiedzenie FOMC. Było to posiedzenie, po którym odbyła się konferencja prasowa Janet Yellen, szefowej Fed, oraz takie, po którym opublikowano nowe prognozy danych makro.
Drugim czynnikiem była polityka. Wybory uzupełniające do senatu USA po raz pierwszy od 25 lat wygrał kandydat Demokratów, co zmieni (ale dopiero od stycznia) układ sił w Senacie. Teraz Republikanie mają 52 senatorów w 100. miejscowym senacie, a będą ich mieli 51. Jeśli jednak ustawy podatkowe zostaną przyjęte w tym roku to problemu nie będzie. Gdyby się bowiem pojawił to rynki zareagowałyby małą paniką.
Taki wybór znacznie utrudni jednak przyjmowanie ustaw w przyszłości - taka przewaga, ze względu na specyfikę głosowania w Senacie, w wielu przypadkach będzie zbyt mała. Poza tym daje sygnał - nie warto trzymać z Trumpem. A taki sygnał w sytuacji, kiedy w 2018 roku odbędą się wybory do Izby Reprezentantów i do Senatu, jest dla obozu byków niekorzystny. Pozostawało pytanie, czy już teraz rynki się tym przejmą.
Jeśli chodzi o decyzje FOMC to one były już dawno zdyskontowane. Stopy wzrosły o 25 pb (teraz 1,25-1,50%). Słownictwo komunikatu i wypowiedzi szefowej Fed podczas jej konferencji też właściwie nie niosły wiele nowego. A gdyby nawet niosły to wpływ na rynek byłby znikomy skoro Janet Yellen, szefowa Fed, kończy w lutym swoje rządy.
Podkreślić jednak trzeba, że po pierwsze Fed podniósł prognozy gospodarcze na 2018 rok. PKB ma wzrosnąć o 2,5, a nie o 2,1%, bezrobocie ma spaść do 3,9%. Prognoza dotycząca inflacji pozostała bez zmian. Fed również podtrzymał swoje zdanie o trzech podwyżkach w 2018 roku. Takie informacje powinny były pomóc dolarowi, a jednak mocno stracił. Być może wpłynęły na dolara czynniki polityczne.
Pojawił się też jak piszę wyżej, przysłonięty przez posiedzenie FOMC, raport o inflacji CPI w listopadzie. Wzrosła tak jak oczekiwano wzrostu o 0,4% m/m i 2,2% r/r. Mówiono, że słabsza była inflacja bazowa (wzrost o 0,1% m/m zamiast oczekiwanych 0,2%), ale to była tylko wymówka dla rynku walutowego.
Wall Street na początku sesji kompletnie nie przejęła się polityką. Gracze zachowywali się według zasady z „Przeminęło z wiatrem” – pomyślimy o tym jutro (w nowym roku). Indeksy od początku sesji rosły.
W połowie sesji jednak złamały się i uderzyły w linię poziomu neutralnego. Załamanie nastąpiło po tym jak liderzy Senatu i Izby Reprezentantów ogłosili, że uzgodnili jednolity tekst ustawy obniżającej podatki. Taka reakcja może sygnalizować, że spraw podatków jest już dawno zdyskontowane.
Zanosiło się na bardzo słabe zakończenie sesji, ale po decyzji Fed, mimo że nie niosło nic nowego, indeksy odskoczyły od linii poziomu neutralnego. Wtedy wydawało się, że sesję indeks szerokiego rynku S&P 500 zakończy wzrostem, ale w ostatniej godzinie przecena spółek sektora finansowego sprowadziła go pod poziom neutralny. Dzień zakończył się kosmetycznym spadkiem S&P 500, równie kosmetycznym wzrostem NASDAQ, a DJIA zyskał 0,33% i ustanowił nowy rekord.
GPW w środę rozpoczęła dzień od niedużego spadku WIG20, ale bardzo szybko, podobnie jak inne indeksy europejskie, wrócił on w pobliże poziomu neutralnego i tam zapanował marazm. Przed południem WIG20 zaczął się osuwać. Nadal najsilniejszy był SWIG80 (polskie fundusze podciągają indeks na koniec roku). WIG20, podobnie jak inne indeksy europejskie, daleko na południe w tym osuwaniu nie dotarł. Poza tym po pobudce w USA wrócił do poziomu neutralnego.
Potem było gorzej, bo w końcówce sesji nastrojom szkodziło zachowanie innych indeksów europejskich. Jednak fixing znowu pomógł bykom, dzięki czemu WIG20 stracił jedynie 0,17%. MWIG40 i SWIG80 zyskały jednak po 0,46%. Polskie fundusze zdecydowanie chcą poprawić sytuację na rynku małych spółek.
Dzisiaj jest wiele czynników, które mogą wpłynąć na zachowanie indeksów na GPW. Oprócz najważniejszego czynnika, czyli szykowania się do jutrzejszego wygasania kontraktów, możemy jeszcze zobaczyć reakcję na wczorajsze decyzje FOMC i wypowiedzi jego szefowej.
Najważniejsze mogą być jednak reakcje na wyniki posiedzeń BoE i ECB, a przede wszystkim na wypowiedzi Mario Draghiego, szefa ECB, podczas konferencji prasowej. Pojawi się też wiele danych makro publikowanych w USA. To wszystko powoduje, że zakończenie sesji jest nie do przewidzenia.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.