Wall Street we wtorek miała do przetrawienia tylko jeden ważny raport. Była to inflacja CPI w USA. Wtedy, kiedy rosną rentowności obligacji, a wraz z nimi rynkowe stopy procentowe były to dane bardzo ważne.
Dowiedzieliśmy się, że inflacja w lutym wyniosła tak jak oczekiwano odpowiednio 0,2% m/m/2,2% r/r, a inflacja bazowa wyniosła też tak jak oczekiwano odpowiednio 0,2% m/m/1,8% r/r. Dane jak widać były doskonale zgodne z prognozami, co mogło nieco dziwić.
Wall Street rozpoczęła sesję od wzrostu indeksów. Gracze analizowali konsekwencję zamiany sekretarza stanu USA z Rexa Tillersona na Mike’a Pompeo. Ten ostatni jest zdecydowanie większym „jastrzębiem” niż Tillerson, co może mieć wpływ zarówno na zaostrzenie wojny handlowej jak i na stosunki z Iranem. Szkodziło też postawienie przez Theresę May ultimatum Rosji (w sprawie próby zamordowania byłego agenta).
Cieszono się tym, że inflacja nie wzrosła mocniej niż tego oczekiwano, co poważnie osłabiło dolara i podniosło ceny obligacji (obniżyło rentowność). Bardzo słabe zachowanie giełd europejskich też mogło nieznacznie szkodzić amerykańskim bykom.
Po tym pozytywnym początku indeksy zaczęły spadać i w połowie sesji indeks S&P 500 kręcił się wokół poziomu neutralnego. W ostatnich dwóch godzinach zaczęły jednak systematycznie tracić. Indeks S&P 500 stracił 0,6%, a NASDAQ 1,02%. To nie wygenerowało sygnału sprzedaży.
GPW we wtorek rozpoczęła sesję nieco gorzej niż inne giełdy europejskie, bo WIG20 delikatnie spadał, przed południem wrócił do poziomu neutralnego, ale się od niego odbił i znowu zaczął się osuwać.
Publikacja danych o amerykańskiej inflacji pomogła nieznacznie europejskim bykom, co odbiło się też na zachowaniu GPW. Potem jednak indeksy na europejskich giełdach zaczęły spadać, a w Polsce reakcja była nieznaczna.
Okazało się, że była nieznaczna tylko przez chwilę. Przez ostatnią godzinę indeksy osuwały się. WIG20 stracił 1,08%, a MWIG40 stracił 0,35%. W układach technicznych niewiele się zmieniło, a gdyby nawet się zmieniło to i tak w tygodniu z wygasającą linią kontraktów nie miałoby to wielkiego znaczenia.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.