W zaskakująco optymistycznym otoczeniu rynkowym, w czwartek polski parkiet ponownie zawiódł. Podczas gdy na świecie inwestorzy korzystali z „małej euforii” wywołanej deklaracją wznowienia w październiku kolejnej rundy negocjacji handlowych na linii USA-Chiny, w Polsce walczyliśmy o utrzymanie powyżej kreski. Sytuacja ta nieco przypomina falę hurraoptymizmu, która pojawiła się w połowie sierpnia. Departament Handlu USA podał wówczas informację, że istotna część produktów, które miały zostać objęte taryfami celnymi od początku września, ostatecznie zostanie nimi objęta w połowie grudnia. Przypomnijmy jednak, że ogromny chaos informacyjny, który towarzyszył i towarzyszy do tej pory kwestii relacji amerykańsko-chińskich doprowadził do szybkiego wymazania zwyżek. Faktem jest, że sprawy zabrnęły już zdecydowanie za daleko, natomiast zaskakujące jest to, że rynek jeszcze nie uodpornił się na tego typu informacje, których wartość pozostaje wątpliwa.

Chciałoby się powiedzieć, że wczorajszy dzień na GPW był potwierdzeniem kontrowersyjnej teorii stawiającej polski parkiet w roli tego „mądrzejszego i bardziej wyważonego”. WIG20 rozpoczął dzień wprawdzie powyżej kreski, jednak bardzo szybko dotarł do linii poziomu neutralnego. Kolejne godziny notowań były już jedynie walką o przetrwanie powyżej zera. Polski indeks blue chipów zakończył ostatecznie czwartkową sesję ze wzrostem o 0,2%, osiągając przy tym obroty na poziomie 720 mln zł. Nieco lepiej sytuacja wyglądała w drugiej i trzeciej linii spółek, w przypadku której mWIG40 zyskał 0,9% a sWIG80 0,3%. Taki wynik wyglądał niewątpliwie blado na tle pozostałej części Starego Kontynentu, gdzie w wielu przypadkach mieliśmy do czynienia z ponad 1-proc. zwyżkami.

Wczorajsza fala optymizmu, która przeszła przez rynki doprowadziła do przeceny aktywów powszechnie uznawanych za „bezpieczne”. Mocno oberwał dług – rentowności amerykańskich obligacji 10-letnich w jeden dzień odbiły o 10pb, co dla tego rynku jest bez wątpienia dużym ruchem. Wzrost rentowności z kolei przyczynił się w dużej mierze do ponad 2-proc. spadku ceny złota, które ponownie zbliżyło się do okolic 1500 USD za uncję.

Na zamknięciu sesji za oceanem, kluczowe amerykańskie indeksy świeciły siłą rzeczy na zielono. S&P500 zyskał 1,3% a Nasdaq 1,9%. Dodatkowego paliwa do wzrostów dostarczył odczyt sierpniowego wskaźnika ISM badającego koniunkturę w sektorze usług USA, który ku zaskoczeniu podniósł się do 56,4 pkt. z 53,7 pkt. odnotowanych w lipcu. Przypomnijmy, że publikowany trzy dni wcześniej wskaźnik ISM odpowiadający za przemył po raz pierwszy od 2016 r. znalazł się w strefie spowolnienia, czyli poniżej bariery 50 pkt.

Dziś w centrum uwagi znajdą się tradycyjnie dane z amerykańskiego rynku pracy. Sesja w Europie może zatem przybrać formę wyczekiwania, gdyż słynne „payrollsy” zostaną opublikowane dopiero o 14:30 czasu polskiego.

 

Patryk Pyka

Analityk Zespołu Usług i Analiz Rynkowych

Dom Inwestycyjny Xelion

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xeln Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.