W poniedziałek, po spadkowym tygodniu, gracze w USA czekali na okazję do wypracowania odbicia. Co prawda nie widać było reakcji na decyzję Chin, które od poniedziałku zwiększyły dzienne pasmo wahań juana w stosunku do dolara z 0,5 proc. do 1 proc., ale z pewnością nie mogło to bykom zaszkodzić. Generalnie jednak była to bardzo dziwna sesja.

Nadal koncentrowano się na danych makro, wynikach spółek i sygnałach płynących z Europy. Tam rano rentowności obligacji hiszpańskich dotarły do poziomu 6,15 proc. Jednak oczekiwanie na działania ECB i na wiosenny szczyt MFW dość szybko doprowadziły do realizacji zysków i odwróciły kierunek. Rentowność jednak utrzymywała się nadal nad poziomem 6 procent.

Opublikowane w poniedziałek w USA dane makro były mieszane. Wręcz bardzo rozbieżne. Raport o marcowej sprzedaży detalicznej USA był o wiele lepszy od oczekiwań. Sprzedaż ogółem wzrosła o 0,8 proc. m/m (oczekiwano 0,6 proc.). Co bardziej istotne sprzedaż bez samochodów wzrosła też o 0,8 proc., a oczekiwano tylko wzrostu o 0,3 proc. Jednak kwietniowy indeks NY Empire State sprawił bykom niemiłą niespodziankę. Oczekiwano spadku z 20,21 na 18,5 pkt., a w rzeczywistości spadł aż do 6,56 pkt. W drugiej partii danych też była niespodzianka. Też niemiła. Kwietniowy indeks rynku nieruchomości podawany przez NAHB spadł z poziomu 28 na 25 pkt. Oczekiwano, że się nie zmieni.

Na rynku akcji przed sesją raport kwartalny opublikował Citigroup. Wyniki były nieco gorsze (niektórzy twierdzą, że lepsze, bo są różne miary) od oczekiwań, ale pomagało to, że podobno większa ilość klientów spłaca kredyty. Tak naprawdę to po prostu akcje w sektorze bankowym rosły po ostrej przecenie mającej miejsce w piątek. Dzięki temu DJIA rósł o prawie jeden procent. Jednak NASDAQ tracił około pół procent, a szeroki rynek (S&P 500) trzymał się blisko poziomu neutralnego.

Szczególnie to zróżnicowanie na tych trzech rynkach było bardzo dziwne. Jeśli chodzi o NASDAQ to wytłumaczenie jest dosyć proste – piątą sesję z rzędu spadała cena akcji Apple. Powody są nieistotne – po 44 procentach zwyżki w tym roku realizacja zysków po prostu się należy. Spadał też kurs Google. Generalnie rynek był zdecydowanie podzielony, a wymowa sesji niejednoznaczna.

GPW rozpoczęła poniedziałkową sesję dość nerwowo. WIG20 spadł, wzrósł znowu spadł i już przed południem ustabilizował się na poziomie neutralnym nie reagując w najmniejszym stopniu na poprawiające się nastroje na innych giełdach europejskich. Gracze po prostu czekali na to, co będzie się działo przed pobudką w USA.

Po publikacji pierwszej partii danych makro WIG20 zabarwił się na zielono. Wszyscy wiedzieli, że dla Amerykanów bardziej istotne są dane o sprzedaży detalicznej (dobre) niż spadek indeksu NY Empire State. Podobnie zareagowały inne giełdy europejskie. Indeksy rosły, ale po rozpoczęciu sesji w USA, kiedy indeksy amerykańskie zawróciły i zabarwiły się na czerwono, WIG20 wrócił w okolice poziomu z piątku i tam dzień zakończył.

Piotr Kuczyński

Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion

-

Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marektwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, , przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i  nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.

Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion Sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion Sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.