Wall Street miała w środę do przetrawienia kilka dość istotnych informacji. Na dwie godziny przed końcem sesji opublikowana została Beżowa Księga Fed (raport o stanie gospodarki), co najczęściej pomaga bykom. Tym razem nie miał on żadnego wpływu na zachowanie rynków. Nie było w nim niczego nowego, a poza tym ważniejsza była Janet Yellen, szefowa Fed. Przed Komisją ds. Usług Finansowych Izby Reprezentantów przedstawiła swój półroczny raport dotyczący polityki monetarnej.
Drukowana wersja raportu została udostępniona na godzinę przed rozpoczęciem sesji na Wall Street i na 1,5 godziny przed wystąpieniem Yellen - rynki wtedy zareagowały po raz pierwszy. Można powiedzieć, że wystąpienie było niejednoznaczne – trochę „jastrzębie”, trochę „gołębie”.
W wystąpieniu znalazły się zdania mówiące o znacznej redukcji bilansu Fed (czyli pozbywania się tego, co Fed kupował), co było tym „jastrzębim” akcentem, ale że nadal pozostanie on docelowo większy niż w czasach kryzysu. Powiedziała jednak też, że gospodarka USA jest w dobrym stanie i wytrzyma podwyżki stóp i zmniejszenie bilansu Fed. Tu według mnie się myliła, ale niewątpliwie pomogła giełdowym bykom.
Yellen twierdziła też, że Fed monitoruje z uwagą to, co dzieje się z inflacją, ale na razie niektóre czynniki (pewnie chodziło o ropę) ograniczają jej wzrost – to z kolei było „gołębie”. Yellen uspokajała też rynki mówiąc, że podwyżka stóp będzie stopniowa, a ich poziom pozostanie pod poziomem uznawanym w minionych dekadach za neutralny. To oczywiście też było „gołębie” stanowisko. Podczas sesji pytań i odpowiedzi, która miała miejsce po przedstawieniu raportu Yellen nie powiedziała nic, co mogłoby zmienić wydźwięk jej przemówienia.
Wall Street z zachwytem przyjęła słowa szefowej Fed. Wyglądało to bardzo dziwnie – umacniający się dolar sygnalizował, że rynek walutowy potraktował wypowiedzi Yellen jako „jastrzębie”, a rosnące indeksy pokazywały, że gracze na rynkach akcji uznali je za „gołębie” (potwierdzał to spadek rentowności obligacji). Możliwe było też to, że mimo dość „gołębiego” wydźwięku wystąpienia przyszła pora na korektę (umiarkowaną) na rynku EUR/USD.
Nawiasem mówiąc nie wiem, czy Yellen naprawdę nie zauważyła, że idąc na pasku byków z Wall Street pomaga w nadmuchiwaniu potężnej bańki spekulacyjnej. Zapewne tak jak Alan Greenspan za kilka lat przyzna, że się myliła. Na razie jednak doprowadziła do tego, że indeksy rosły. Mogło bykom pomagać też to, że rozpoczął się sezon raportów kwartalnych spółek. Jednym ruchem indeks S&P 500 rosnąc o 0,73% wymazał trwającą od połowy czerwca korektę i znowu jest tuż pod rekordowym poziomem.
GPW w środę rano zachowała się tak jak ogier, któremu jeździec wił w bok ostrogę. Indeks WIG20 ruszył gwałtownie na północ. Drożały zarówno akcje banków, którym najwyraźniej nowe pomysły pomocy frankowiczom chwilowo nie szkodziły jak i sektor paliwowy (mimo, że oczywiste jest zmniejszenie ich zysków po wprowadzeniu nowej opłaty). Jednak inne rynki europejskie zachowywały się dość podobnie, więc można powiedzieć, że GPW dopasowała się do panującego nastroju.
Po około dwugodzinnym postoju WIG20 ruszył przed pobudka w USA w dalszą drogę na północ. Dziwić tylko mogło, że gracze tak są pewni tego, że szefowa Fed nie zrobi „bykom” niemiłej niespodzianki (nie zrobiła). Po upublicznieniu uznanej za „gołębią” pisemnej wersji wystąpienia szefowej Fed indeksy na GPW ruszyły w dalszą drogą na północ naśladując to, co działo się na innych giełdach europejskich i na kontraktach na indeksy amerykańskie. WIG20 wzrósł o 1,91%, a MWIG40 o 0,92%.
Po czwartkowej sesji, podczas której duża zwyżka poparta była dużym wzrostem obrotów, oscylatory na indeksach WIG i WIG20 wygenerowały sygnały kupna. Jednak takie sygnały generowane były od maja wielokrotnie i szybko były wymazywane. Jak zawsze powtarzam prawdziwym sygnałem kupna byłoby przełamanie przez WIG20 poziomu 2.420 pkt.
Dzisiaj wartości dywidend odejmą się od cen akcji KGHM i PKN Orlen. Na szczęście dla WIG20 to nie są duże dywidendy, ale i tak mogą z indeksu zdjąć blisko pół procent, jeśli nowe kursy się nie zmienią. Najważniejsza jest jednak odpowiedź na pytanie: będzie ciąg dalszy dynamicznej zwyżki na zwiększonym obrocie, czy rynek znowu zaśnie? Początek sesji powinien być niezły, ale potem pojawi się duży znak zapytania.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.