W środę dla giełd amerykańskich najważniejszym wydarzeniem dnia miało być to, że prezydent Donald Trump przedstawi po południu w Indianapolis założenia reformy podatkowej. Miał rozpocząć swoją mowę na 40 minut przed końcem sesji. Wcześniej Republikanie przedstawiali swoje oczekiwania, co do tego planu. Jeszcze wcześniej pojawił się tekst prezentujący główne założenia planu (http://www.marketwatch.com/story/text-of-tax-reform-framework-from-president-donald-trump-and-republicans-2017-09-27). Pamiętać trzeba o tym, że plan gładko przez Kongres nie przejdzie.
Już wcześniej znane były główne założenia (obniżka CIT z 35 do 20%, a nie do 15% jak wcześniej zapowiadano i obniżka górnej stawki podatku osobistego z 39,6 na 35%). Oczekiwano też podwojenia kwoty wolnej od podatku, ale podniesienie też dolnych widełek opodatkowania z 10 do 12%. Nie oczekiwano przedstawienia sposobów na zasypanie luki w podatkach, która z reformy wyniknie. Takie też były główne tezy wystąpienia.
Raport o zamówieniach na dobra trwałego użytku w sierpniu pokazał, że wzrosły one o 1,7% m/m (oczekiwano wzrostu o 1%, po spadku w lipcu o 6,8%.). Bardziej istotne zamówienia bez środków transportu wzrosły tak jak oczekiwano o 0,2 proc. Pojawił się też indeks podpisanych umów kupna domów – spadł o 2,6% m/m (oczekiwano spadku o 0,5%).
Wall Street rozpoczęła sesję bardzo niepewnie. Indeksy szybko wzrosły i równie szybko zanurkowały. Po 90 minutach indeks S&P 500 testował już linię poziomu neutralnego. Było to przed ważnym przemówieniem prezydenta i prezentacji w Kongresie bardzo dziwne zachowanie, ale okazało się, że była to tylko pułapka.
Po przedstawieniu na piśmie głównych założeń planu obniżenie podatków indeksy szybko ruszyły na północ. Im bliżej było do rozpoczęcia przemówienia Trumpa tym wędrowały wyżej. S&P 500 i NASDAQ atakowały rekordowe poziomy. Co prawda nie udało się ich ustanowić, ale indeksy zatrzymały się tuż pod nimi.
GPW w środę pod wpływem innych giełd europejskich rozpoczęła sesję od wzrostu indeksów. Od początku sesji na rynku zapanował marazm. Po wejściu Amerykanów do gry WIG20, na godzinę przed rozpoczęciem sesji na Wall Street, nagle się załamał i zabarwił na czerwono. W tym samym czasie indeksy na innych giełdach zaczęły wyraźniej zyskiwać. Dzień zakończyliśmy spadkiem WIG20 o 0,39%. MWIG40 zyskał 0,16%.
Nasze blue chipy idą od tygodnia w szeregu innych rynków rozwijających się, na których właśnie od tygodnia zagościła korekta. Najpewniej sygnałem było umocnienie dolara i czekanie na podwyżki stóp w USA. U nas jednak dystrybucja trwa już trzeci tydzień – zaczęła się ewidentnie na początku września w wyniku informacji o niepewnym losie OFE.
Czy w takiej sytuacji wczorajsze zachowanie Wall Street pomoże dzisiaj bykom? Teoretycznie powinno, mimo tego, że jego decyzje pomogą zwiększyć zyski firm amerykańskich, a nie polskich, ale nastroje giełdowe z Wall Street przesiąkają. Jeśli tak nie będzie to pojawia się sygnał, że opuszczające Polskę fundusze naprawdę chcą za sobą zostawić spaloną ziemię.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.