W USA, tak jak i na innych giełdach, kończyliśmy tydzień wygasaniem grudniowej linii instrumentów pochodnych. Na Wall Street wygasanie linii instrumentów pochodnych najczęściej znacznie zwiększa obrót, ale nie prowadzi do dużych zmian indeksów. Tym razem było inaczej – obroty oczywiście mocno wzrosły, ale podobnie zachowały się też indeksy.
W piątek pojawiły się dane makro, które miały znikomy wpływ na nastroje. Najważniejsze były dane o dynamice produkcji przemysłowej w listopadzie i grudniowy indeks NY Empire State. Dynamika produkcji przemysłowej wzrosła o 0,2% m/m (oczekiwano 0,3%). Wykorzystanie mocy produkcyjnych wyniosło 77,1% (oczekiwano 77,2%). Indeks NY Empire State wyniósł 18 pkt. (oczekiwano spadku z 19,4 na 18,6 pkt.).
Wall Street rozpoczęła sesję w szampańskich nastrojach. Pretekstem była znowu sprawa podatków, która doprowadziła do spadku indeksów w czwartek. Wtedy pretekstem była postawa senatora Marco Rubio. W piątek też był to pretekst tylko działający w drugą stronę. W czwartek mówiono, że może przeszkodzić w przyjęciu ustaw podatkowych, a w piątek, że będzie głosował za zmianami.
To był pretekst, bo przecież oczywiste jest, ze Republikanie po prostu muszą te rozwiązania podatkowe przyjąć. Tak naprawdę działały trzy czynniki. Po pierwsze to nadal działa zasada „kupuj spadki”, po drugie działał zbliżający się koniec roku, a po trzecie rozgrywka na kontraktach pomagała bykom. Wynikiem były wzrosty indeksów po około jeden procent i ustanowienie nowych rekordów.
W piątek na GPW grali już tylko ci, którym zależało na odpowiednim rozliczeniu serii, co było widać w ostatniej godzinie sesji, kiedy gwałtownie wzrósł obrót. Wiadomo było z góry, że sesja nie będzie miała najmniejszego znaczenia prognostycznego.
WIG20 rozpoczął dzień od niewielkiego spadku, czyli podobnie do tego jak zachowały się inne indeksy europejskie. Przed rozpoczęciem sesji w USA, kiedy indeksy europejskie zaczęły odbijać, nasz WIG20 też ruszył w tę samą stronę, ale szybko się załamał.
Potem, jak to często zdarza się w dniu wygasania serii kontraktów, zaczęły się dziać dziwne rzeczy. WIG20 tracił już ponad jeden procent, ale godzina rozliczania kontraktów zmniejszyła stratę do 0,73%. MWIG40 stracił jedynie 0,07%, a SWIG80 wzrósł o 0,28% potwierdzając swoją siłę.
Można by było podejrzewać, że to bliskość głosowania w sprawie zastosowania artykułu 7 przez Radę Europejską (zapewne środa 20.12) zaszkodziło GPW, ale wtedy osłabiłby również złoty, a tymczasem nasza waluta się umocniła. Z tego wynika, że spadek był jedynie wynikiem gry na kontraktach i nie ma żadnego znaczenie prognostycznego.
Od dzisiaj nie mamy już obciążenia wynikającego z wygasania kontraktów, więc teoretycznie indeksy powinny rosnąć, szczególnie, że pomagają bykom doskonałe nastroje panujące na Wall Street i kończące rok windows dressing. Również to, że WIG20 jest ciągle w pobliżu dolnego ograniczenia rozpoczynającego się we wrześniu kanału łagodnego trendu spadkowego powinno bykom pomagać. Dzisiaj sprawdzimy, czy pomoże.
Piotr Kuczyński
Główny Analityk
Dom Inwestycyjny Xelion
Opracowanie własne na podstawie danych opublikowanych w serwisach www.reuters.com, www.bloomberg.com, www.macronext.com, www.marketwatch.com, www.news.google.com, www.ft.com, www.bankier.pl, www.pb.pl, przy założeniu, iż powyższe dane są prawidłowe, pełne i nie wprowadzające w błąd, jednakże nie były one niezależnie zweryfikowane. Opracowanie ma charakter ogólny i nie może stanowić wyłącznej podstawy do podjęcia jakiejkolwiek decyzji inwestycyjnej przez jego odbiorcę.
Przedmiotowe opracowanie nie może być interpretowane jako rekomendacja Domu Inwestycyjnego Xelion sp. z o.o. w rozumieniu art. 76 ustawy z dnia 29 lipca 2005 roku o obrocie instrumentami finansowymi. Dom Inwestycyjny Xelion sp. z o.o. ani autor nie ponoszą odpowiedzialności za następstwa decyzji inwestycyjnych podjętych na podstawie informacji i opinii zawartych w niniejszym opracowaniu, o ile przy ich sporządzaniu dołożono należytej staranności.